Tytuł artykułu nie wzbudza zaufania. Małżeństwo z rozsądku przywołuje same negatywne odczucia. Natomiast Karol Darwin z teorią doboru naturalnego kojarzy się przeciętnemu człowiekowi z intelektualną i polityczną bezwzględnością. O ile wybór partnera na całe życie jedynie ze względów finansowych, wynika z płytkiego rozumowania i słusznie wspominane jest z niechęcią, ponieważ z rozsądkiem nie ma nic wspólnego i na dłuższą metę zamiast uszczęśliwiać wpędza w istną rozpacz, o tyle angielski uczony niesłusznie owiany jest złą sławą.
Teoria ewolucji na przełomie wieków została połączona z filozofią polityczną i w ten sposób powstał darwinizm społeczny, wykorzystywany przez rasistów, faszystów i najbardziej bezwzględnych kapitalistów. W owym czasie wykorzystywano darwinizm do politycznych nadużyć, wzbudzając w społeczeństwie niechęć i strach do teorii doboru naturalnego, jak i do samego twórcy. Co więcej, osoba która stworzyła teorię bezwzględnej realizacji interesu genetycznego, gdzie najbardziej krwiożerczy drapieżnik przeżywa, a wszystko co słabe ginie, nie wydaje się najlepszą osobą do udzielania rad na temat udanego małżeństwa. Tak naprawdę są to tylko uprzedzenia niemające potwierdzenia w rzeczywistości.
Kiedy przebada się życiorys Darwina zauważymy, że jego postępowanie nie kojarzy się z bezwzględną teorią ewolucji. Wszystkie przekazy potwierdzają, że był człowiekiem niezwykle uprzejmym i łagodnym, odznaczającym się nadzwyczajnie silnym kręgosłupem moralnym i wrażliwym sumieniem. Potępiał niewolnictwo i potrafił wpadać w wściekłość na widok woźnicy maltretującego konia. Po opublikowaniu największego dzieła “O powstawaniu gatunków” sława go nie zniszczyła i przez całe życie odznaczał się skromnością i delikatnym usposobieniem.
Małżeńskie rady Darwina
Życie Darwina niewątpliwie potwierdza jego moralny autorytet i stawia jako wzór godny naśladowania. Przez ponad pół wieku tworzył z Emmą związek idealny, przepełniony miłością i wzajemnym szacunkiem. Osiągnął rzecz, której pragnie każdy mężczyzna – do końca życia zostać kochającym mężem i ojcem. Dla przeciętnego faceta z XXI wieku osiągnięcie zadowolenia z małżeństwa przez cały okres jego trwania to nie lada wyzwanie.
Z biografii sławnego przyrodnika możemy wydobyć praktyczne wskazówki na udaną dożywotnią monogamię. Darwin podzielił podchodzenie do małżeństwa na 3 etapy:
- W sposób racjonalny i systematyczny podejmij decyzję o małżeństwie
- Znajdź osobę, która pod względem praktycznym zaspokaja większość Twoich potrzeb
- Ożeń się z nią
Brzmi to bardziej jak przepis na małżeństwo z rozsądku, niż udany związek. Jeden z biografów Darwina krytykował go za formalistyczne podejście i wyczuwalną pustkę emocjonalną w jego rozważaniach na temat małżeństwa. Może i tak. Jednak przeciwnicy takiego podejścia zapominają, że małżeństwa nie są kojarzone w niebie. Co więcej szczęśliwe małżeństwo Darwina broni się przed wszelką krytyką.
Aktualnie, rozpada się co drugie małżeństwo zanim “śmierć je rozłączy”. Nawet w katolickim i konserwatywnym kraju jakim jest Polska u młodych ludzi jedno na trzy małżeństwa się rozwodzi. Może jednak powinniśmy dokładnie przeanalizować “emocjonalną pustkę” Darwina i wyciągnąć z niej wnioski? Na pewno znajdziemy w niej mądrość, którą możemy przeszczepić w nasze czasy.
Jeśli chcemy stworzyć szczęśliwy i trwały związek musimy dobrowolnie zgodzić się na długotrwałą miłość, ponieważ dożywotnia monogamia jest dla człowieka nienaturalna. Nawet kobiety nie mają w naturze na całe życie wiązać się z jedną osobą, a już z pewnością nie mężczyźni.
Dlaczego małżeństwa się rozpadają
Dobór naturalny nie pragnie naszego szczęścia, tylko przekazania genów. Trwałe małżeństwo i szczęście to dla ewolucji sprawa drugorzędna, najważniejsza jest prokreacja z jak największą ilością partnerów. Dlatego ludzie w swej naturze mają skłonność do:
- Szukania szczęścia w małżeństwie
- Pochopnego decydowania się na ślub
- Nieświadomego dążenia do rozwodu
Nie szukaj szczęścia w małżeństwie
Zwykły rytm życia oscyluje pomiędzy umiarkowanym zadowoleniem z siebie a lekkim dyskomfortem wynikającym ze świadomości własnych niedostatków. Chcemy być równie przystojni, młodzi, silni lub mądrzy jak inni ludzie z naszego otoczenia. Pragniemy mieć takie jak oni osiągnięcia, podobną pozycję społeczną, marzymy o podobnych lub większych sukcesach. Pełna satysfakcja z życia to sytuacja wyjątkowa i nader często jedynie rodzaj różowych okularów, które zakładamy sami i przez które każemy patrzeć na siebie innym. W głębi drąży nas poczucie niezadowolenia i lekkiej niechęci do własnej osoby. Twierdzę, że to właśnie ten stan ducha, gdy się nasili, czyni nas specjalnie podatnymi na “zakochanie”.(…)W większości wypadków ten niepokój jest nieświadomy, czasem jednak przekracza próg świadomości w postaci niejasnego zakłopotania lub utrzymującego się braku satysfakcji, albo też smutku, którego źródła nie znamy.
Theodor Reik, Of Love and Lust
Wszyscy ludzie mają głęboko zakorzenione pragnienie osiągnięcia wysokiej pozycji społecznej. Pragniemy sławy i pochwał, a największy lęk czujemy przed pogardą społeczeństwa. Wrodzone instynkty dbają, abyśmy nieustannie uczestniczyli w walce o władzę i zasoby umożliwiające prokreacje. Dzieje się to zawsze, bez naszego świadomego przyzwolenia. Osiłek chodzący na siłownie i naukowiec pracujący nad własną teorią mają ten sam cel – podziw społeczeństwa i osiągnięcie wysokiego statusu społecznego. Każdy z nich próbuje wygrać własne atuty i zmaksymalizować szanse na przekazanie genów.
Theodor Reik trafnie spostrzegł to wewnętrzne niezadowolenie, które pojawia się zawsze wtedy, kiedy odstajemy od społeczeństwa pod jakimkolwiek względem. Będąc natomiast na samym szczycie drabiny społecznej, coś głęboko ukrytego w nas każe dostrzegać własne niedostatki. Natura zadbała, aby najsilniejszy impuls do rozwoju, jakim jest niezadowolenie z życia nigdy nie przestawał na nas wpływać. Satysfakcja prowadzi do rozleniwienia, która drastycznie zmniejsza szanse na zdobycie wysokiego statusu społecznego i dużej ilości seksu. Genów nie stać na taki obrót sprawy i wbudowały mechanizmy, które skutecznie temu zapobiegają.
Co się jednak dzieje, kiedy nieświadomość poprzez wewnętrzny niepokój i brak satysfakcji wysyła nam sygnały o tym, że dobór naturalny nie jest zadowolony z naszego życia? Stajemy się podatni na “zakochanie” i własnego szczęścia szukamy w cudzych ramionach. Logiki ewolucji nie wprowadzamy do swojego życia na skutek świadomych zamiarów, ale idąc za głosem uczuć. Dobór naturalny ukrył naszą prawdziwą jaźń przed świadomością. Dlatego nie uświadamiamy sobie najgłębszych motywacji, które przykryte są pod warstwą uczuć i niejasnych wewnętrznych napięć.
Utrzymujący się brak satysfakcji lub smutek generuje poczucie wewnętrznego niezadowolenia. Szukamy wtedy spełnienia u innych ludzi, w szczególności u płci przeciwnej. Związek ma stać się magiczną pigułką na szczęście. Po latach uświadamiamy sobie, że nic się nie zmieniło, tylko teraz oprócz lekkiej niechęci do własnej osoby czujemy także ogromną niechęć do drugiego człowieka, któremu obiecaliśmy dozgonną miłość i wierność.
W naszej ograniczonej umiejętności przeżywania szczęścia upatruję jedną z głównych przyczyn nieudanych małżeństw i rozwodów. Rozsądny człowiek nie powinien się łudzić, że w małżeństwie będzie szczęśliwszy niż byłby sam ze sobą. Tak naprawdę w związku doznajemy tyle szczęścia ile doznawalibyśmy żyjąc w pojedynkę. Niestety większości ludziom ciężko walczyć z naturą, która stworzyła ich do rozrodu a nie wiecznego szczęścia.
Głupstwo zwane małżeństwem
(…)prawie wszyscy ludzie zakochani zaręczają się czy też robią inne głupstwa, a wszystko przemija w mgnieniu oka i najczęściej nikt nie wie, co zyskał, a co stracił.Kierkegaard, Dziennik Uwodziciela
Większość decyzji podejmujemy emocjonalnie, tak jak natura chciała. Miłość erotyczna pojawiająca się u dwojga ludzi pełni kluczową rolę w procesie doboru naturalnego. Jeśli zakochani żyją w konserwatywnym społeczeństwie, gdzie małżeństwo jest niezbędne, aby uprawiać seks, to bagatelizują wszelkie problemy i wady partnera, dążąc do jak najszybszego małżeństwa. Kochają nie to co dla nich jest dobre, lecz to, co im się takim wydaje, wielbią koncept drugiej osoby, a nie osobę jako taką. Namiętność domaga się szybko wykonalnych i jawnych czynów poświęcenia, więc zakochani mylnie myślą, że szybkie małżeństwo, to najlepsze co ich może spotkać.
Namiętność jest z natury uczuciem nierealistycznym. Wymaga absolutnego podziwu partnera, co jest możliwe tylko przy kompletnym braku realizmu, bo żaden człowiek nie zasługuje na absolutny podziw. Bronimy się przed myślą, że zakochaliśmy się w kimś bezwartościowym, gdyż wpływałoby to negatywnie na nasz własny wizerunek. Dlatego musimy za wszelką cenę idealizować i wywyższać osobę, którą obdarzyliśmy namiętnym uczuciem, choćby tylko dlatego, aby ratować własną samoocenę.
Z czasem jednak namiętność naturalnie zanika, odsłaniając wszystkie problemy i sprawy, z którymi para nie zmierzyła się przed wstąpieniem w związek małżeński. Pchani przez porywy namiętności jesteśmy zdesperowani na układ jakim jest małżeństwo, aby całkowicie posiąść drugą osobę. Ostatecznie płacimy podatek od “chcę tego” i kończymy płacąc więcej niż byśmy tego chcieli.
Choć zanik namiętności jest sprawą oczywistą, pary odrzucają tę prawdę kiedy namiętność silnie przeżywają. Rzeczywistość jednak zawsze wygrywa i jeśli po całkowitym zaniku pożądania okaże się, że małżonków nic innego nie łączyło, to związek prędzej czy później musi się rozpaść.
Miłość erotyczna ze swym brakiem realizmu i nietrwałością musi zostać ostatecznie pokonana przez zwykłą codzienność, gdzie od małżonków wymaga się dużo cierpliwości i samozaparcia. Namiętność nie posiada ani jednej z tych cech.
Romantyczny model kobiety i mężczyzny oparty na pożądaniu i idealizacji piękna po prostu nie działa. Dlatego romantyczna miłość lansowana w kulturze to jedna z głównych przyczyn rozpadu małżeństwa. Jak już zauważył Nietzsche, trzeba uważać, aby z powodu ulotnych uczuć nie zawierać małżeństwa zbyt szybko, bo wybór jest zazwyczaj niewłaściwy, a zły związek w końcu łamie ludzi.
Wasze małżeństw zawieranie: — baczcież, aby ono nie było złym zawarciem! Bo gdybyście za wcześnie zawarli: złamanie z tego wyniknie — wiary małżeńskiej złamanie!A lepszym zasię jest ono, niźli naginanie małżeństwa, kłamanie małżeństwa! — Tak rzekła raz do mnie kobieta: „złamałam ja wprawdzie wiarę małżeńską, lecz wprzódy małżeństwo złamało — mnie!”
Źle skojarzone pary były mi zawsze najgorszej mściwości pełne: całemu światu odwzajemnić się starały za to, że samopas iść już nie mogą.Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra
Małżeństwo z sąsiadem
Mężczyźni i kobiety albo łączą się pośpiesznie w tym, co nazywa się aktem miłosnym, albo powili przyzwyczajają się do siebie.Albert Camus
Jednym z najprostszych determinantów atrakcyjności interpersonalnej jest bliskość. Osoby, z którymi najczęściej się spotykamy i nawiązujemy kontakty, mają największą szanse zostać naszymi przyjaciółmi i ukochanymi. Efekt bliskości odgrywa kluczową rolę przy wyborze partnera na całe życie. Większość ludzi zawiera małżeństwa z osoba, która chodziła z nimi do jednej klasy, mieszkała po sąsiedzku lub z którą pracowali w tym samym biurze lub fabryce. Ludzie nie muszą czuć potężnej namiętności w stosunku do siebie, aby wziąć ze sobą ślub, wystarczy zwykłe przyzwyczajenie. W Holandii połowa wszystkich małżeństw zawierana jest przez osoby, które mieszkały od siebie nie dalej niż w odległości 10 kilometrów.
Tylko przy pierwszym kontakcie jesteśmy wstanie kogoś trzeźwie ocenić. Potem, gdy spędzamy z tą osobą więcej czasu, wydaje nam się bardziej atrakcyjna. Jednak im więcej czasu mija, wyidealizowany obraz ustępuje miejsca temu co było na początku. Wynika z tego ważny wniosek – możemy wstąpić w związek małżeński z osobą, którą przy pierwszym spotkaniu odrzuciliśmy jako potencjalnego partnera do małżeństwa.
Zażyłość jest silnym czynnikiem, który niemal zawsze powoduje wzrost atrakcyjności drugiej osoby. Nawet do takiego stopnia, że jesteśmy wstanie wziąć ślub i związać się z kimś na całe życie. Jednak stara prawda mówi, że zażyłość prowadzi do pogardy i po latach wspólnego życia postrzegamy drugą osobę tak, jak w pierwszym dniu kiedy ją spotkaliśmy lub nawet gorzej. Jeśli uczucia wynikające ze wspólnego dopasowania i początkowego docierania się związku będą niższe niż minimalny próg, który decyduje o trwałości małżeństwa, para postanowi się rozwieść jeśli okoliczności zewnętrzne, jak kredyt czy dziecko nie będą ich powstrzymywać przed odejściem od siebie.
Małżeństwo to twór naturalnie dążący do rozpadu
Mężczyzna ma swoje prawa. Jestem pisarzem. Jestem starym świntuchem. Stosunki między ludźmi i tak nie układają się, jak należy. Tylko pierwsze dwa tygodnie cechuje jakiś dynamizm, potem ludzie przestają być dla siebie interesujący. Maski opadają im z twarzy i ujawniają się ich prawdziwe oblicza: szajbusów i debili, istot obłąkanych i mściwych, sadystów i morderców. Nowoczesne społeczeństwo stworzyło swój własny gatunek istot, które pożerają się nawzajem. To pojedynek na śmierć i życie – w kloace. Uznałem, że człowiek może wytrwać w jakimś związku najwyżej dwa i pół roku. Król Mongut z Syjamu miał 9000 żon i nałożnic. Jak mówi Stary Testament, król Salomon miał 700 żon. August Mocny z Saksonii miał 365 kurtyzan, jedną na każdy dzień roku. W liczbach kryje się bezpieczeństwo.Charles Bukowski, Kobiety
Badania krwi w niektórych rejonach miejskich wykazały, że więcej niż jedna czwarta dzieci pochodzi ze stosunków pozamałżeńskich, co wskazuje na znaczne trudności w dochowaniu wierności przez sporą część społeczeństwa. Wynika to z faktu, że ludzie nie są z natury monogamicznym gatunkiem, co potwierdza budowa ciała człowieka.
Niewierność kobiet
Analizując dane anatomiczne, jak stosunek ciężaru jąder przeciętnego mężczyzny do jego masy ciała, możemy określić jak kształtowała się historia seksualnych przygód samców i samic. U szympansów o stosunkowo dużych jądrach występuje “system wielomęstwa” gdzie samice kopulują z wieloma partnerami. Natomiast gibbony posiadające niewielki ciężar jąder w stosunku do reszty ciała są monogamiczne. Łatwo to wytłumaczyć. Samiec łącząc się z wieloma samicami musi wyprodukować ogromną ilość plemników, aby zapłodnić każdą z nich. Nasz gatunek pod względem stosunku wagi jąder do reszty ciała plasuje się pomiędzy szympansami, a gibbonami. Wynika z tego, że kobiety nie są tak wyzwolone seksualnie jak szympansice, ale z natury są dość skłonne do przygód.
Jednak dokładniejszym wskaźnikiem kobiecej niewierności jest zawartość plemników w nasieniu. Wydawać by się mogło, że ilość plemników w spermie męża zależy wyłącznie od tego, jak dawno odbył stosunek z żoną. Nie jest to prawdą. W dużej mierze zależy od tego jak dawno nie widział on swojej partnerki. Im więcej okazji miała żona do odbycia stosunku z innymi mężczyznami, tym liczniejszą armię własnych plemników posyła do boju mąż. Widocznie wojna plemników w pochwie kobiety była częstym zjawiskiem skoro dobór naturalny wytworzył tak sprytną broń.
Poligeniczna natura mężczyzn
Analizując dymorfizm płciowy – kontrast pomiędzy wielkością ciała samca i samicy – jesteśmy wstanie określić preferencje seksualne u mężczyzn. Gatunki charakteryzujące się dużym dymorfizmem płciowym są bardzo poligeniczne. Samce goryli są dwukrotnie większe od samic, a jeden duży samiec może posiadać kilka partnerek, z którymi kopuluje. Wśród monogamicznych gibonów różnica wielkości pomiędzy płciami jest praktycznie niezauważalna. Ludzie są wiec gatunkiem umiarkowanie poligenicznym, ponieważ posiadamy o wiele mniejszy dymorfizm płciowy niż goryle, trochę mniejszy niż szympansy i znacznie większy niż gibony.
Historia potwierdza poligeniczny charakter naszego gatunku. Zdecydowana większość kultur na przestrzeni wieków pozwalała mężczyznom na wielożeństwo. 980 z 1154 dawnych i współczesnych społeczeństw, na temat których antropolodzy zebrali dane uznawało poliginie. Badania ustaliły również, że poliginia jest u mężczyzn o tyle naturalna, że kiedy mają okazję do posiadania więcej niż jednej żony skrupulatnie korzystają z tej możliwości.
Główny wróg trwałego małżeństwa
W wiktoriańskiej Anglii rozwód był praktycznie niemożliwy, obowiązujące prawo i moralność skutecznie uniemożliwiały zerwanie małżeństwa, a tym samym trzymały ludzkie skłonności na wodzy. Dzisiaj pomimo zinstytucjonalizowanej monogamii, dążenie ludzkiej natury do poliginii znajduje ujście w rozwodzie, który jest legalny i społecznie akceptowalny. Z takiego stanu rzeczy – jak zawsze na przestrzeni wieków – skrupulatnie korzystają mężczyźni.
Za czasów wiktoriańskich małżeństwo było pokusą, ponieważ był to czasami jedyny sposób na seks, oraz pułapką, z której wydostanie się było praktycznie niemożliwe. Teraz żeniaczka nie stanowi konieczności, a w razie potrzeby łatwo się z niej wyplątać, przez co po ślubie nie ma powodu do wznoszenia alarmu. Kiedy mąż znudzi się żoną zawsze może się wyprowadzić i wziąć rozwód, wznawiając tym samym aktywność seksualną bez narażania się na szykany ze strony oburzonego społeczeństwa.
Współczesne badania wykazały, że najsilniejszym bodźcem prowadzącym do rozwodów jest niezadowolenie męża ze związku małżeńskiego. Co ciekawe rozwiedzeni mężczyźni częściej niż kobiety wstępują w nowe związki małżeńskie. Oba fakty są ze sobą ściśle związane i mają podłoże biologiczne.
Z rozrodczego punku widzenia zerwanie małżeństwa opłaca się bardziej mężczyznom. Po rozwodzie mąż może znaleźć urodziwą osiemnastolatkę, która będzie stanie rodzić mu dzieci przez następne dwadzieścia pięć lat. Natomiast porzuconej żonie będącej kobietą z dzieckiem bardzo trudno będzie znaleźć kolejnego partnera. Ponad to kobieta po rozwodzie nie ma raczej szans spotkać partnera, który zapewni jej potencjał rozrodczy przez następne dwadzieścia pięć lat. Różnica szans w znalezieniu partnera po rozwodzie jest nieznaczna, kiedy mąż i żona są jeszcze młodzi. Rośnie jednak wraz z wiekiem.
Z powyższego wynika, że największą przeszkodę dla dożywotniej monogamii stanowi męska psychika i głównie od mężczyzn zależy, czy małżeństwo przetrwa. W większości przypadków to mężczyźni dążą do rozwodu, bo z genetycznego punktu widzenia bardziej im się to opłaca, niż ich żonom.
Emocje na usługach ewolucji
Co takiego się dzieje, że małżonkowie po latach coraz mniej się rozumieją i powoli oddalają się od siebie? Wynika to z prostego niedopasowania charakterów małżonków? Czy obojętność męża, albo zrzędliwość żony ma drugie dno, którego sobie nie uświadamiamy?
Ponad każdą myślą, emocją i zachowaniem stoją geny dokonujące zimnej kalkulacji. Na podstawie prostych zmiennych, takich jak status społeczny, zasoby materialne, wiek współmałżonka, liczba dzieci i ich wiek, oraz wielu innych, dobór naturalny dokonuje bezwzględnej analizy zysków i strat. Jeśli nasze geny uznają, że po 20 latach małżeństwa i odchowaniu dzieci, czas na rozwód, będziemy nieświadomie zmieniać własne zachowanie i dostrzegać wady małżonka, które wcześniej nam nie przeszkadzały.
Czy po dwudziestu latach małżeństwa żona naprawdę jest bardziej nudna i zrzędliwa niż w dniu ślubu? Być może jest to prawda, ale istnieje również możliwość, że tolerancja męża na zrzędzenie osłabła właśnie teraz, kiedy żona ma czterdzieści pięć lat i jej potencjał rozrodczy jest równy zero. Również po awansie w pracy, kiedy młode i atrakcyjne współpracownice obrzucają go pełnymi uwielbienia spojrzeniami, atrakcyjność żony w oczach męża może drastycznie spaść.
Ta sama logika ewolucji działa u bezdzietnej żony. Po dwóch latach bezowocnego małżeństwa, w którym oboje starali się o dziecko, żona dochodzi do wniosku, że mąż stał się mało czuły oraz zobojętniał na jej problemy. Dziwnym trafem myśl ta naszła ją właśnie teraz, kiedy mąż stracił prace, a ona spotkała przystojnego i zamożnego kawalera, który z nią flirtuje. Nie można oczywiście wykluczyć, że mąż rzeczywiście zaczął gorzej ją traktować, jednak rok temu podobne zachowanie ze strony męża, który pracował, było akceptowalne.
Jeśli potraktuje się uczucia i myśli jako broń genetyczną, to kłótnie małżeńskie nabierają nowego znaczenia. Nawet kłótnie, które nie są tak poważne, aby doprowadzić do rozwodu, stanowią renegocjację kontraktu i niosą ukryte ostrzeżenie, że jeśli małżonek się nie będzie skory do renegocjacji, to jestem gotowy odejść. W dniu ślubu mąż mógł przysięgać, że nie szuka kury domowej, lecz teraz daje do zrozumienie, że dobrze by było, gdyby od czasu do czasu przygotowała ciepłą kolację.
Wszystkie podobne uszczypliwe uwagi mają źródło w ludzkiej naturze. Po dwudziestu pięciu latach małżeństwa, kiedy namiętność wygasa, mężowie zaczynają szukać dziury w całym, gdy nieświadomość wysyła im sygnały, że mają możliwość ponownego ożenku z młodą i atrakcyjną kobietą. Coraz częściej zupa będzie za słona, a żona coraz bardziej nie do wytrzymania. Możemy sobie tego nie uświadamiać, ale działamy wtedy dokładnie tak jak natura to sobie zaplanowała. W interesie doboru naturalnego jest rozpad małżeństwa i szukanie młodszej partnerki w momencie, kiedy żona osiągnie swój limit rozrodczy, a dzieci będą dorosłe.
Wniosek z powyższych rozważań nie jest zbyt optymistyczny. Przeważnie do rozwodu będą dążyć mężczyźni szukający młodszej żony. Jeśli nastąpią sprzyjające okoliczności do rozwodu, to uruchomią się nieświadome mechanizmy sterujące naszymi emocjami, uczuciami i zachowaniem, które mają za zadanie zrealizować plan doboru naturalnego.
Dlaczego mimo wszystko warto wziąć ślub
W wiktoriańskiej Anglii małżeństwo było koniecznością, jeśli chciało się uprawiać seks z osobą z wyższych sfer. Dobrze sytuowany i wykształcony kawaler z Londynu nie zastanawiał się nad tym, czy wziąć ślub. Wiedział, że musi to zrobić, aby spłodzić dzieci z kobietą z własnego towarzystwa. Ale czy dla mężczyzny z XXI wieku małżeństwo to dobry wybór? Żyjemy w społeczeństwie, gdzie wstąpienie w związek małżeński nie jest warunkiem koniecznym, aby uprawiać seks. Dodatkowo jak już zostało wspomniane ludzie nie są stworzeni do monogamii. Myśląc racjonalnie małżeństwo wydaje się jednym z głupszych pomysłów. Czy pośród tych wszystkich wad istnieją jednak jakieś plusy?
Lepiej być niezadowolonym człowiekiem, czy zadowoloną świnią?
Niewiele osób zgodziłoby się na to, by zostać zamienionym w zwierzę, w zamian za obietnicę najpełniejszego użycia przyjemności, jakich może ono doznać(…) Lepiej być niezadowolonym człowiekiem niż zadowoloną świnią; lepiej być niezadowolonym Sokratesem niż zadowolonym głupcem. A jeżeli głupiec i świnia są innego zdania, to dlatego, że umieją patrzeć na sprawę wyłącznie ze swego punktu widzenia. Drugiej stronie oba punkty widzenia są znane.Mill John Stuart, O Wolności
Wielu mężczyzn z kolejnych pokoleń przyznało, że na dłuższą metę małżeństwo sprawiło im dużo radości, a życie pod jednym dachem z żoną i dziećmi przynosi satysfakcję, jakiej nie da się osiągnąć w inny sposób, pomimo licznych frustracji i problemów. Co prawda na każdego zadowolonego męża, przypada co najmniej jeden kawaler czerpiący przyjemność z kolejnych seksualnych podbojów, więc bezkrytyczna wiara w opinie starszych żonatych panów nie jest zbyt rozsądna.
Warto jednak zauważyć, że cześć z tych starszych panów za młodu cieszyło się seksualną swobodą i przyznają, że sprawiało im to dużo przyjemności. Poznali dwie strony medalu i małżeństwo wskazali jako lepszą z nich. Natomiast żaden z nieżonatych mężczyzn nie może powiedzieć nic z własnego doświadczenia, jak to jest założyć rodzinę. Kawaler wypowiadający się o stanie małżeńskim umie patrzeć na sprawę wyłącznie z własnego punktu widzenia, za to części mężczyzn wypowiadających się pochlebnie o małżeństwie oba punkty widzenia są znane, a ich osąd pełniejszy.
Widocznie to co najlepsze w byciu z drugim człowiekiem ukazuje się dopiero po dłuższym czasie. Na początku są tylko straty, więc kawalerzy po doświadczeniach płynących z wielu krótkich związków nie chcą angażować się w dłuższą relację z obawy przed jeszcze większymi stratami.
Ze względu na dzieci…
…warto związać się z kimś na stałe. W tym względzie trwały związek małżeński zawsze będzie miał przewagę nad każdą inną formą relacji międzyludzkich. Rodzina składająca się z dwojga biologicznych rodziców jest najlepszym miejscem dla dziecka, w którym może bezpiecznie dorastać, ponieważ badania wykazały, że:
- Dziecko mieszkające z jednym lub dwojgiem rodziców zastępczych było sto razy bardziej narażone na pobicie ze skutkiem śmiertelnym, niż dziecko mieszkające pod opieką obojga biologicznych rodziców.
- Dzieci dwuletnie lub młodsze były siedemdziesiąt razy bardziej narażone na śmierć z ręki jednego z rodziców, jeśli mieszkało z macochą lub ojczymem i jednym biologicznym rodzicem.
- Dzieci do czternastego roku życia były do czternastu razy bardziej narażone na maltretowanie przez rodziców, jeśli żyły tylko z jednym biologicznym rodzicem oraz ojczymem i macochą.
Dzieci wychowywane przez inne osoby niż biologiczni rodzice są częściej maltretowane i narażone na wiele innych zaniedbań, których nie udokumentowano. Z darwinowskiego punktu widzenia ludzka psychika jest tak ukształtowana, aby nie trwonić energii na obce dzieci. Ojczym czy macocha nie chcą inwestować w cudze dzieci, ponieważ nie noszą ich genów.
Po rozwodzie matka z dzieckiem musi posiadać nieprawdopodobnie dużo szczęścia, aby znaleźć mężczyznę, który należycie zaopiekuje się jej dzieckiem. O ile z materialnego i czysto technicznego punktu widzenia jest to możliwe, o tyle na psychologicznej płaszczyźnie zawsze będzie zachodził zgrzyt pomiędzy dzieckiem i przybranym rodzicem, choćby ze względu na ludzkie geny, które za każdym razem przeszkadzają w należytym wypełnieniu rodzicielskich obowiązków względem nieswojego dziecka. Pozwala mi to wnioskować, że psychika dziecka wychowującego się z ojczymem, czy z macochą zawsze w jakiś sposób zostanie dotknięta patologicznym stanem braku któregoś z biologicznych rodziców.
Ponieważ świat to niebezpieczne miejsce
Większość ludzi, którzy nie czytają publikacji naukowych jest zdania, że odłożenie w czasie decyzji o małżeństwie jest mądrą decyzją. Aktualnie taki trend jest wyraźnie zauważalny, ale trzeba podkreślić, że to naprawdę zły pomysł.
Szansa, że w tym roku stracisz pełną sprawność fizyczną na okres ponad trzech miesięcy jest siedmiokrotnie większa niż prawdopodobieństwo Twojej śmierci. Będąc 25-letnią osobą musimy liczyć się z 44 procentowym prawdopodobieństwem co najmniej jednej długookresowej utraty sprawności przed ukończeniem 65 roku życia. Po przekroczeniu 40 roku życia prawdopodobieństwo takiego zdarzenia wynosi 39 procent. Z kolei po przekroczeniu pięćdziesiątki istnieje 33-procentowe prawdopodobieństwo, że przytrafi nam się co najmniej jedna długookresowa utrata sprawności.
W Tabeli poniżej przedstawiono ilość czasu jaki na ogół zajmuje powrót do zdrowia i pracy zarobkowej w okresie 5 lat od utraty sprawności, oraz jaki procent osób zmarło po dotknięciu niepełnosprawnością.
Wiek
utraty zdrowiaSprawni Zmarli Nadal
niepełnosprawni24 44% 10% 46%
35 34% 12% 54%
45 21% 20% 59%
55 12% 28% 60%
Zestawiając wcześniej przetoczone informacje i dane z tabeli otrzymujemy niepokojącą statystykę. W wieku 40 lat prawdopodobieństwo utraty sprawności wynosi około 40 procent. Natomiast w wieku 45 lat ponad 70 procent takich osób nadal pozostaje niepełnosprawna lub nie żyje.
Choć większość osób niepełnosprawnych w pewnym momencie życia wraca do pracy, to zazwyczaj zarabiają około połowę tego, co osoby zdrowe. Dla ludzi samotnych, rozwiedzionych, a w szczególności samotnych matek z dziećmi, utrata sprawności na dłuższy okres czasu lub praca za połowę dotychczasowych zarobków oznacza totalną zmianę warunków życia. Jeśli przed utratą niepełnosprawności rodzinę utrzymywało dwoje rodziców, to łatwiej przetrwać trudny okres.
Powyższe statystyki to przestroga dla wiecznych singli. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pomoc drugiego człowieka będzie im niezbędna na jakimś etapie życia. Małżonek jest najlepszą osobą do efektywnego i długotrwałego wsparcia.
Decyzja Karola Darwina o małżeństwie
Kiedy Karol Darwin myślał o tym czy się ożenić, nie miał na myśli konkretnej osoby, ale samą decyzje dotyczącą opuszczenia stanu kawalerskiego. Kwestię małżeństwa ostatecznie rozstrzygnął sporządzając notatki w lipcu 1838 roku. Dokument składał się z dwóch kolumn, zawierających argumenty za i przeciw wchodzeniu w związek małżeński.
Najważniejszy czynnik przemawiający przeciw małżeństwu, znajdujący się w lewej kolumnie na samym dole Darwin podkreślił, i rozwinął w kolumnie zawierającej minusy małżeństwa. Największą obawę odczuwał przed tym, że małżeństwo będzie zabierać mu czas, w szczególności na pracę. Mimo wszystko argumenty przemawiające za ożenkiem przeważyły.
Jednak przed ostatecznym podjęciem decyzji, naszego bohatera ogarnęła jeszcze jedna fala wątpliwości. Przekonawszy sam siebie, że trzeba się ożenić, zaczął zadawać pytanie kiedy to zrobić. Teraz czy później? Ten ostatni odruch paniki jest doskonale znany wszystkim przyszłym nowożeńcom. U mężczyzn panika ta nie jest związana z tym czy żenią się z odpowiednią osobą, ale samą wizją życia u czyjegoś boku, czego dowodem są zapiski Darwina. U kobiet natomiast panika dotyczy tego, czy na pewno wybrały odpowiedniego mężczyznę na całe życie.
Co ciekawe różne źródło przedmałżeńskiej paniki u mężczyzn i kobiet ma uzasadnienie w genach. Mężczyznom monogamiczny związek zawęża perspektywy wstępowanie w bardziej zażyłe stosunki z innymi kobietami, czego tak bardzo pragnie dobór naturalny. Kobiety natomiast dokładnie zastanawiają się czy mężczyzna, którego wybrały jest najlepszym z możliwych i czy zaopiekuje się nią i ich dziećmi, ponieważ po ślubie możliwość znalezienie kolejnego partnera seksualnego na resztę życia z każdym rokiem systematycznie maleje.
Wracając do naszej historii, Darwin w końcu po długich namysłach w sposób racjonalny i systematyczny podjął definitywną decyzję o małżeństwie. Dokument, w którym zapisywał własne wątpliwości kończy się w następujący sposób:
Trudno, mój chłopcze – głowa do góry – nie można wieść życia samotnika, z ponurą perspektywą starości, bez przyjaciół, w chłodzie, bez dzieci, spoglądając na własną twarz, na której występują już zmarszczki. – Zaufaj szczęśliwemu losowi – i do dzieła – jest wielu szczęśliwych niewolników.Karol Darwin
Przemiany miłości w małżeństwie
Małżeństwo z ewolucyjnego punktu widzenia to prosta droga do niewolnictwa, ale nie do końca wiadomo czy szczęśliwego. Relacje oparte na miłości w czasie swego trwania ulegają nieustannym przemianom, a wraz z nimi, przeistacza się uczucie łączące partnerów i ich wzajemny stosunek względem siebie. Aby lepiej zrozumieć to zagadnienie prześledźmy trzy zasadnicze składniki miłości, decydujące o trwaniu związku.
Namiętność
Namiętność jest mieszanką silnych emocji pozytywnych(pożądanie, zachwyt) i negatywnych(zazdrość, tęsknota), z mocno widocznym pobudzeniem fizjologicznym. Osoby odczuwające namiętność towarzyszy silna motywacja do maksymalnego połączenia się z partnerem – szczególnie seksualnego.
Namiętność cechuje się dużą dynamiką. Na początku intensywnie wzrasta, szybko osiągając wartość szczytową, i niemal równie gwałtownie zanika osiągając punkt zerowy. Koniec namiętność jest nieuchronny, więc można powiedzieć, że podlega naturalnej śmierci, mającej swoje źródło w ludzkiej naturze pożądania.
Intymność
Intymność to wszystkie pozytywne uczucia i działania, które wywołują bliskość, przywiązanie i wzajemną zależność partnerów od siebie. W relacji intymnej partnerzy dbają o własne dobro, obdarzają się szacunkiem i zaufaniem, udzielają sobie wsparcia i pomocy, rozumieją się wzajemnie oraz swobodnie się komunikują i wymieniają intymne informacje.
Zmienność intymności jest zwykle bardzo powolna – łagodnie rośnie i jeszcze wolniej opada. Intymność w przeciwieństwie do namiętności często nigdy nie osiąga punktu zerowego, więc uczucia towarzyszące intymności cechuje pewna trwałość.
Zaangażowanie
Zaangażowanie jest decyzją przekształcenia relacji miłosnej w trwały związek oraz trwanie w związku pomimo występowania różnych przeszkód. W związku zaangażowanie jest zwykle najbardziej stabilnym składnikiem. Z upływem czasu coraz większe wysiłki wkładane w relacje powodują wzrost i automatyczne podtrzymywanie poziomu zaangażowania. Wycofanie się z związku byłoby przyznaniem się, że źle zainwestowaliśmy zasoby, czas i energię, więc przekonujemy samych siebie o słusznym postępowaniu.
Stopniowa przemiana miłości
Analizując wcześniejsze wykresy namiętności, intymności i zaangażowania, wysnuwa się jeden bardzo znaczący wniosek. Intensywność uczuć i ich charakter podlega nieuchronnym zmianom w miarę upływu czasu trwania związku. Ponad to zmiana charakteru miłości jaką obdarzają się partnerzy nie wynika z nacisków okoliczności zewnętrznych, lecz z samej istoty miłości. Pewne zmiany jak zanik namiętności są nieuchronne, ale innych możemy uniknąć.
Chcąc przedstawić dokładniej o co chodzi, przeanalizujmy wszystkie trzy wykresy razem.
Jak widać tylko namiętność maleje do zera, natomiast w dobrym związku intymność i zaangażowanie nigdy nie zanikają całkowicie. Dlatego w dużym uproszczeniu możemy stwierdzić, że:
- Namiętność jest emocją ulotną
- Intymność i zaangażowanie to emocje trwałe, pod warunkiem, że w jakimś stopniu pragnie tego oboje partnerów.
Po sumowaniu wszystkich trzech składników miłości otrzymamy wykres zmienności miłości w czasie trwania związku.
W początkowych fazach związku to głównie namiętność odpowiada za odczuwanie satysfakcji. Jednak w długim okresie czasu to intymność i zaangażowanie decydują o trwałości związku i poziomie zadowolenia ze stworzonej relacji. Jeśli jednak wraz z namiętnością, zaniknie intymność i zaangażowanie następuje rozpad związku. Również wszystkie związki oparte tylko na namiętności czeka nieuchronny koniec, ponieważ nie można zbudować trwałego związku na ulotnych emocjach
Ze wszystkich trzech składników miłości, namiętności nie jesteśmy wstanie kontrolować za pomocą rozumu. Intymność możemy kontrolować umiarkowanie, natomiast zaangażowanie jest całkowicie zależne od naszej siły woli.
Recepta Darwina na szczęśliwe małżeństwo
Decydując się na ślub opieramy decyzję na doświadczeniach przeszłych, które mają niewiele wspólnego z przyszłymi warunkami. Nie ulega wątpliwości, że to co partnerzy odczuwają we wstępnej fazie znajomości, gdzie dominuje namiętność, będzie kompletnie różniło się od tego, co czeka ich w przyszłości, kiedy faza romantyzmu zniknie. Dzisiejsze przesłanki niewiele będą mieć wspólnego z warunkami panującymi w małżeństwie za kilkanaście lat. Dlatego bardzo trudno jest wybrać odpowiedniego partnera na całe życie.
Swobodny wybór partnera jest zjawiskiem historycznie nowym. Jeszcze przed stu laty upodobania i preferencje przyszłych małżonków odgrywały niewielką rolę lub były całkowicie nieistotne. Swoboda wyboru partnera jest również zjawiskiem kulturowo rzadkim. Do dzisiaj w wielu kulturach, jak na przykład w Turcji czy Indiach, małżeństwa aranżują rodzice.
Piętnastowieczne listy angielskiej rodziny Pastonów dają pewien obraz tego, co groziło córkom za odmówienie zamążpójścia za wskazanego przez matkę oblubieńca:
Od Wielkiejnocy przeważnie bita bywała raz lub dwa razy w tygodniu, czasem dwukrotnie w ciągu dnia, i głowę miała w dwóch czy trzech miejscach rozbitą.Coulton, 1976
Powyżej opisane czynności były wykonywane własnoręcznie przez seniorkę rodu, w trosce o należyte wydanie córki za mąż, co miało służyć interesom całej rodziny.
Aktualnie zachodnie społeczeństwo jest w zupełnie nowej i nietypowej sytuacji. Swoboda wyboru partnera to przywilej, który generuje sporo niebezpieczeństw, ponieważ ludzka natura ma wielkie skłonności do podejmowania decyzji przez pryzmat pożądania, niekorzystnych dla naszego szczęścia w dłuższej perspektywie. Budowanie trwałego związku opartego tylko na miłości romantycznej, gdzie dominuje namiętność jest bardzo nierozsądne, a jednak większość ludzi w USA i Europie właśnie tak robi, przez co wskaźnik rozwodów systematycznie wzrasta.
W większości znanych kultur i jeszcze do niedawna w Polsce miłość romantyczna i małżeństwo nie było ze sobą związane. Często też związek małżeński uważany był za grób miłości romantycznej, a sama miłość romantyczna za niewłaściwą podstawę do zawierania małżeństwa. W przedrozbiorowej Polsce najczęstszym kryterium wyboru partnera wśród chłopstwa i mieszczaństwa była wydajność w pracy przyszłego małżonka, wśród szlachty decydowały względy ekonomiczno-koligacyjne, a wśród magnaterii polityczno-dynastyczne.
Oczywiście nie oznacza to, że nasi przodkowie się nie kochali. Jednak miłość romantyczna nie była warunkiem koniecznym ani wystarczającym do zawarcia małżeństwa. Kryteria wyboru świadczyły raczej o pewnej przezorności i zrozumieniu mechanizmów rządzących namiętnością. Teraz, kiedy obyczaje się zmieniły, ludzie powinni na nowo odkryć mądrość naszych dziadów.
Decyzja człowieka rozumnego
Darwin doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że namiętność, która pcha nas do związku nie będzie miała jakiegokolwiek znaczenia po kilkudziesięciu latach małżeństwa. Dlatego w swoim 3 stopniowym planie starał się:
- Maksymalnie zneutralizować wpływ namiętności na decyzję o ożenku, ponieważ długoterminowo nie odgrywa znaczącej roli w szczęściu i trwałości małżeństwa.
- Skupić się na kwestiach, które mają wpływ na zaangażowanie i intymność, ponieważ w przeciwieństwie do namiętności poddają się kontroli rozumu oraz najbardziej decydują o pomyślności związku.
Zanim jednak przejdziemy do pełnej analizy trzystopniowego podchodzenia do małżeństwa zaproponowanego przez Darwina, wymagane jest jego uzupełnienie. Pomiędzy punktem pierwszym, a trzecim dla pełnego zrozumienia problemu, wstawimy jeszcze dwa postanowienia, które Darwin przedsięwziął przed wstąpieniem w związek małżeński. Po poprawkach recepta na szczęśliwe i trwałe małżeństwo wygląda następująco:
- W sposób racjonalny i systematyczny podejmij decyzję o małżeństwie
- Postanów jak najwięcej skorzystać ze związku małżeńskiego
- Znajdź osobę, która pod względem praktycznym zaspokaja większość Twoich potrzeb
- Podejmij nieodwracalną decyzję
- Ożeń się z nią
Przeanalizujmy każdy z powyższych punktów przez pryzmat trzech składników miłości jakimi są namiętność, intymność i zaangażowanie.
1. W sposób racjonalny i systematyczny podejmij decyzję o małżeństwie
Racjonalne i systematyczne podejście do małżeństwa pozwoli skupić się nam na sytuacji i warunkach, które zapanują w związku za kilkanaście lat, a na dalszy plan zepchnąć zgubny romantyzm. Zmiana perspektywy ułatwi wzięcie pod uwagę wszystkich ważnych aspektów zwiększających intymność i zaangażowanie partnerów, mających decydujący wpływ na zawarcie szczęśliwego i trwałego małżeństwa.
2. Postanów jak najwięcej skorzystać z związku małżeńskiego
Człowiek, który postanowił jak najwięcej skorzystać z małżeństwa, będzie cenić to co dobre u partnera i nie będzie przejmować się tym, co złe. Takie postanowienie bardzo pomaga kochać współmałżonka mimo gorszych okresów, a decyzja o czerpaniu z małżeństwa pełnymi garściami automatycznie zwiększa namiętność, intymność i zaangażowanie wśród małżonków.
3. Znajdź osobę, która pod względem praktycznym zaspokaja większość Twoich potrzeb
Każda kobieta może dać mi to, co tylko ona jedna dać mogła, każdej mogę dać to co tylko ona mogła wziąć ode mnie.Herman Hesse, Wilk Stepowy
Oddzielenie kwestii małżeństwa od kwestii partnera do tego małżeństwa jest sprawą kluczową, jeśli chodzi o udany związek, z jednej prostej przyczyny – z niektórymi kobietami nie można być długo, choćbyśmy nie wiadomo jak tego pragnęli. Poziom intymności i zaangażowania, nie zależy tylko od nas, ale również od umiejętności naszej partnerki do stworzenia silnej więzi, w której dominuje wzajemny szacunek, szczerość i zaufanie.
Zawsze trzeba mieć na względzie, że w życiu liczy się osobowość i wygląd, choć jedno i drugie nie przesądza o udanym związku.
To prawda, że osobowość jest ważna, ale jeśli kobieta w jakiś sposób nie pociąga seksualnie mężczyzny, to nie będzie chciał wejść z nią w głębszą relację. Dlatego uroda kobiety dostosowana do preferencji faceta jest nadal warunkiem koniecznym, aby związek miał szanse zaistnieć. Jednak trzeba pamiętać, że uroda, a wraz z nią namiętność przeminą i długoterminowo ich znaczenie spada.
Po drugie osobowość partnerki nie jest gwarantem udanego związku. Nieważne jak piękna, mądra, błyskotliwa i dowcipna jest kobieta, jeśli nie chce zaspokoić Twoich potrzeb. Dlatego trzeba zadać sobie dwa pytania:
- Czy ona zrobi to czego pragniesz?
- Czy będzie potrafiła?
Dla męskich genów najważniejsze jest to, czy kobieta będzie dobrą matką. Osobowość jest sprawą drugorzędną. Dlatego feministyczny koncept kobiety silnej, kreatywnej i niezależnej, kochanej za swój seksapil, talent i błyskotliwe riposty nie działa. Mężczyźni szukają u kobiet innych cech charakteru. Po pewnym etapie fascynacji geny wysyłają im sygnał, że nie będzie dobrą żoną i matką, więc nudzą się i odchodzą, a robią to nieświadomie.
Najważniejszym kryterium wyboru partnerki na całe życie powinna być kompatybilność do Ciebie.
- Czy jest atrakcyjna fizycznie?
- Czy posiada cechy kobiety do związku na całe życie, czy posiada tylko interesującą osobowość?
- Czy chce i będzie potrafiła zaspokoić większość Twoich potrzeb?
Odpowiedzenie na tak przyziemne pytania jest sprawą konieczną, aby świadomie zdecydować się na długotrwałą miłość. Żarliwe uczucia, które czujemy na początku znajomości nie są wyznacznikiem ich trwania. Namiętność prędzej czy później zniknie, a małżeństwo dalej będzie trwało dzięki praktycznemu dopasowaniu małżonków, determinacji, szacunkowi i wzajemnej sympatii. Będzie to całkiem inna miłość niż ta, od której zaczynało się małżeństwo. Miłość uduchowiona i głębsza, oparta na intymności i zaangażowaniu partnerów.
Cechy kobiety do związku na całe życie
Aby trafić na odpowiednią kobietę trzeba ją znaleźć, a nie zmieniać, bo ludzie się nie zmieniają. Więc jeśli kobiecie brakuje jakiejś cechy, to raczej już jej nie nabędzie.
Idąc za mądrością tłumu można określić bardzo praktyczne cechy jakie powinna posiadać partnerka, aby mężczyzna był zadowolony. Badania wielokrotnie udowodniły, że mężczyźni najbardziej cenią u kobiet:
- Dobrą prezencję(wygląd twarzy ma większe znaczenie niż sylwetka)
- Gospodarność i umiejętność gotowania
- Brak wcześniejszych doświadczeń seksualnych
- Młodszy wiek
Jednak ważniejsze są cechy, które wzmacniają intymność i zaangażowanie kobiety w związek i związane są bezpośrednio z osobowością. Wśród całej gamy kobiecych cech można wyróżnić najważniejsze dla trwałego i szczęśliwego związku:
- Szczere i prawdziwe zainteresowanie
- Wierność i lojalność
- Zaangażowanie i brak egoizmu
- Zgodność i niekonfliktowość
- Zdrowe poczucie własnej wartości
Reszta pożądanych cech jak inteligencja, wykształcenie, stan zdrowia, brak nałogów, ta sama wiara itp. jest kwestią indywidualną i musimy sobie szczerze odpowiedzieć co jest dla nas ważne. W takich chwilach warto przy wyborze partnerki na całe życie zapytać samego siebie, czy chciałbym mieć taką córkę. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, to z dużą dozą prawdopodobieństwa nadaje się na żonę.
4. Podejmij nieodwracalną decyzję
Zaangażowanie jest czynnikiem, na który para kochających się ludzi może najbardziej wpłynąć poprzez świadomą decyzję, co stanowi zarówno o sile jaki i słabości tego składnika miłości. Zaangażowanie jest rezultatem świadomej decyzji, a każda decyzja może zostać zmieniona czy odwołana, w taki sposób, że zaangażowanie może zniknąć z dnia na dzień. Jeśli zaangażowanie było jedynym elementem zapewniającym trwanie związku, to po jego zniknięciu małżeństwo się rozpadnie.
Dawniej, kiedy wola małżonków całkiem zanikła, czynnikami podtrzymującymi zaangażowanie były bariery zewnętrzne takie jak naciski rodziny, czy obowiązująca moralność i prawo, które nie pozwalały na rozstanie. Aktualnie rozwód jest akceptowalny społecznie, dlatego tylko nieodwracalną decyzją o małżeństwie i pozostaniu w tym związku, możemy zapewnić zaangażowaniu nieprzemijający charakter. Wtedy zaangażowanie stanie się trwałym filarem podtrzymującym miłość w małżeństwie, aż do śmierci.
Po dokładnym przemyśleniu kwestii ożenku i wyboru kobiety, która spełnia większość naszych wymagań nie pozostaje nam nic innego jak…
5. Ożenić się z nią
A jeśli się nie nadaje na żonę?
I poczuł się bardzo nieszczęśliwy. Jego róża zapewniała go, że jest jedyna na świecie. A oto tu, w jednym ogrodzie, jest pięć tysięcy podobnych.Antoine de Saint-Exupery, Mały Książę
Na świecie jest ponad 3 miliardy kobiet i mężczyzna powinien odrzucić myśl, że istnieje tylko jedna, jedyna kobieta dla niego. Jest wiele kobiet, które spełniają warunki i nie ma konieczności, abyśmy się zadowalali kimś kto nie spełnia naszych oczekiwań. Jednak facet nigdy nie powinien oczekiwać od kobiety, aby myślała tak jak on, ponieważ wtedy nie szuka partnerki na całe życie, ale samego siebie.
Wszystkie rozważania na temat poszukiwania odpowiedniej kobiety na żonę można zamknąć w genialnej w swej prostocie myśli niemieckiego filozofa:
Gdzie kochać nie można, tam należy – mijać!Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratusta
Artykuł napisany na podstawie:
[1] Robert Wright – Moralne Zwierzę
[2] Bogdan Wojciszke – Psychologia Miłości
[3] Philip Zimbardo, Nikita Coulombe – Gdzie Ci Mężczyźni
[4] Robert Greene – Sztuka Uwodzenia
[5] Zajonc Robert – Uczucia a myślenie
[6] Kevin Hogan – 168-godzinny tydzień.
[7] Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratusta
[8] Wikipedia – Fotografia przedstawiająca Karola Darwina
[9] Rysunki – Łukasz Ruba