Żarna dają nam społeczeństwo panów feudalnych, młyn parowy – społeczeństwo kapitalistów przemysłowychKarol Marks
Przystosowując myśl niemieckiego filozofa do warunków wirtualnego świata stwierdzam:
Modem dał nam blogerów, szerokopasmowy Internet – wideosfere tworzoną przez vlogerów.
Zmierzch blogosfery jest konsekwencją zmian zachodzących w Internecie. Rozwój portali społecznościowych i wideosfery odsuwa na peryferia Internetu blogowe teksty, stawiając w centrum angażujące produkcje kreatywnych vlogerów.
Zmiana władzy
Feudalizm przez kilka wieków sprawnie funkcjonował, ponieważ był dostosowany do społecznych i technologicznych warunków panujących w średniowieczu. Kierunek intelektualnych rozważań ściśle kontrolował kościół, co było możliwe w sytuacji, kiedy większość społeczeństwa nie miała dostępu do wykształcenia i wiedzy. Chłopstwo wierzyło w boskie pochodzenie królewskiej władzy, odrabiało pańszczyznę na posiadłościach arystokracji, której przywileje do szlacheckiego tytułu i ziemi było dziedziczone, i tak miało pozostać po wsze czasy z nakazu najwyższego stwórcy. W interesie papiestwa i klasy panującej było utrzymanie istniejącego status quo i duszenia w zalążku wszelkich rewolucyjnych idei, mogących zagrozić feudalnym strukturom.
W 1455 roku głęboko wierzący Johannes Gutenberg wydrukował 42-wierszową Biblię, w nadziei szerzenia Słowa Bożego wśród ludu. Biedny wynalazca nigdy nie przypuszczał, że jego odkrycie doprowadzi do zachwiania boskiego ładu panującego na ziemi. Twórca druku nie przypuszczał, że jego dzieło zostanie również wykorzystane do popularyzacji literatury o tematyce laickiej. 300 lat po wynalezieniu druku Bóg został ostatecznie strącony z piedestału, a centralne miejsce w ludzkiej myśli zajął kult jednostki, czyli humanizm.
Wynalezienie druku sprawiło, że książki stały się szybkie w produkcji i tanie. Mnich za życia mógł przepisać średnio 40 ksiąg, a cena egzemplarza sięgała nawet równowartości 2 wiosek. Drukarnia w tym samym czasie produkowała tysiące książek, których koszt był znikomy w stosunku do ksiąg przepisywanych przez zakonnego kopistę. Wiedza opuściła mury klasztorów i rozprzestrzeniła się po świecie. Kiedy nie można było efektywnie kontrolować przepływu informacji feudalne struktury straciły na znaczeniu. Wraz rozwojem technologii możliwość zniewolenia jednostki została znacznie ograniczona. Rewolucyjne myśli i idee z łatwością zaczęły się rozprzestrzeniać, omijając panującą cenzurę.
Swobodna wymiana myśli przyśpieszyła rozwój technologiczny, który dał początek nowemu porządkowi świata zwanego kapitalizmem. Całkowitemu przeobrażeniu uległy zasady funkcjonowania społeczeństw i nastąpiła zmiana klasy panującej. Miejsce arystokracji zajęła burżuazja, tytuły rodowe straciły na znaczeniu, a głównym symbolem władzy stał się pieniądz. Arystokracja chcąc przetrwać, musiała dostosować się do nowych warunków, lub pogodzić się ze stratą wpływów.
Nowa internetowa burżuazja
Marksistowska teoria rządów zakłada, że władza to akt posiadania aparatu produkcji i kierowania nim. Od zarania cywilizacji zawsze chodziło o władzę, choć w różnych epokach inne instrumenty służyły do jej zdobywania. W czasach feudalnych aparatem produkcji był tytuł rodowy, natomiast w kapitalizmie narzędziem kontroli stał się kapitał. Zmiana sposobu zyskiwania wpływów umożliwiła powstanie burżuazji, nowej klasy panującej świetnie przystosowanej do panujących warunków społeczno-ekonomicznych.
Każda nowa dominująca technologia wyznacza nowy układ wygranych i przegranych. Osoby, które kontrolują nowe technologie i ich zastosowanie szybko uzyskują władzę. Technologiczne zmiany sprawiły, że blogerzy ostatecznie przegrali walkę o panowanie w Internecie, a nową grupą wygranych stali się vlogerzy. Youtuberzy miażdżą statystykami nawet najlepszych blogerów. Średnio zmontowany film może pobić w zasięgach świetnie napisany blogowy tekst. Teraz to youtube jest najefektywniejszą drogą pozyskiwania fanów i ruchu. Myśląc w 2017 roku o internetowej karierze wideosfera jest najlepszym narzędziem do tworzenia wokół siebie społeczności wiernych fanów.
Blogosfera do niedawna kwitła, ponieważ była dobrze przystosowana do technologii i panujących warunków. Jednak systematyczne zwiększanie się przepustowości łączna internetowego było dla blogosfery tym, czym drukarnia dla feudalizmu – początkiem końca. Na początku istnienia Internetu ograniczenia technologiczne wymuszały na posiadaczach łącza internetowego operowanie tekstem. Pomimo ograniczeń możliwość przekazu dwukierunkowego skutecznie przyciągała nowych użytkowników, którzy stopniowo rezygnowali z telewizji na rzecz nowego medium informacyjnego. Jednak epizod przymusowej rezygnacji z wizji właśnie dobiegł końca, a tekst online, tak jak książki po rozpowszechnieniu się mass mediów, poszedł w zapomnienie wśród szerszego grona odbiorców.
Przeciwstawianie się zmianom
Analizując dzieje ludzkiej cywilizacji można zauważyć, że historia sprzyja trendom, natomiast kontrtrendy w ostatecznym rozrachunku skazane są na niepowodzenie.
Świetnym przykładem kontrtrendu jest inkwizycja. Kościół, chcąc ratować feudalizm i stary porządek świata przez 600 lat zwalczał wolnomyślicielstwo. Jednak działalność inkwizytorów, pomimo usilnych starań zakończyła się fiaskiem. Bezradność wobec zachodzących zmian rodziła wśród obrońców starej wiary skrajne zachowania. Do dzisiaj z powodu swojego okrucieństwa inkwizycja stanowi najbardziej kontrowersyjny temat w historii kościoła katolickiego.
Innym przykładem kontrtrendu jest zabieg polegający na dostosowaniu blogowych wpisów do nawyków czytelniczych panujących w Internecie. W walce o uwagę odbiorcy tekst przegrywa z filmem. Człowiek preferuje przyjemne i łatwe w odbiorze treści, kiedy dostęp do informacji jest łatwy. Co więcej ludzie w Internecie praktycznie nie czytają tekstu tylko skanują nagłówki. Zauważ jak blogerzy próbują walczyć o uwagę czytelnika w dobie multimedialnej rozrywki. Piszą krótkie artykuliki i recenzje, wprowadzają wiele rozwiązań mających ułatwić skanowanie tekstu.
Wszelkie próby dostosowania się blogosfery do nowej internetowej rzeczywistości, można traktować jako kontrtrend, skazany w dłuższej perspektywie na porażkę. Blogerzy okres świetności mają już za sobą i nie mają co liczyć na powrót dawnej chwały. Nowym trendem stałą się wideosfera. Masowy wzrost użytkowników wideosfery jest logiczną konsekwencją działania ludzkiej natury. Człowiek lgnie do nowych trendów, ponieważ posiada niewyczerpaną potrzebę dostosowywania się do nieustannych zmian.
Dlaczego ten szczyl ma więcej subów niż ja UU?!
Zgodnie z zasadą lenistwa ludzkiego intelektu, nowa klasa dominująca składa się z jednostek i grup, które przez czysty przypadek znalazły się blisko punktu, w którym znalazła się nowa wartość stała.Alexander Bard, Jan Soderqvist, Netokracja
Dlaczego nastolatek grający w minecrafta po kilku dniach ma 5 tysięcy subskrybentów, a niejeden bloger po roku pisania może pomarzyć tylko o takiej liczbie?
Na pocieszenie można napisać, że nie z powodu inteligencji i sprytu nastoletnich gamerów. Żaden z grających nastolatków nie podejmował specjalnych starań, w celu znalezienia sposobu na szybką sławę. Po prostu mieli szczęście. Musieli robić tylko to co zwykle i przy okazji włączyć program do nagrywania ekranu. Gameplaye idealnie wpisują się w panujące w rozrywce trendy, przez co można szybko zdobyć popularność tworząc relację z gry wideo.
Smutna wiadomość dla blogerów jest taka, że dominacja wideosfery będzie coraz większa, co przełoży się na mniejsze możliwości rozwoju w blogosferze. Przepaść pomiędzy ilością subskrybcji na kanałach vlogerów, a ilością UU na blogach będzie systematycznie rosnąć, a sytuacje, w których świeży kanał na youtube zdobywa większą oglądalność niż dobry blog prowadzony przez rok staną się standardem.
Większość blogerów ogranicza się do pisania, bo nie ma predyspozycji, aby stanąć przed kamerą. Brak im dykcji, odpowiedniego wyglądu, czy zwykłej odwagi. Blogerzy, którzy chcą utrzymać wysokie zarobki od reklamodawców, będą musieli przełamać wewnętrzny opór i przejść do videosfery. Zmiana podejścia jest doskonale widoczna w twierdzeniach blogerów, że blog to jedynie narzędzie, a najważniejsza jest marka twórcy i jego obecność na portalach społecznościowych. Podobne głosy tylko potwierdzają, że blog przestał być najlepszym sposobem promocji własnej twórczości i generowania ruchu.
Co może zatem zrobić osoba, która nie chce lub nie ma predyspozycji do prowadzenia vloga?
Jak blogosfera może dostosować się do nowej sytuacji?
Najlepsi blogerzy wiedzą, że ludzie w Internecie szukają:
- rozrywki
- lub informacji.
Bloger może podążać tylko dwiema drogami – pisać dla emocji lub rozwiązania problemu. Dlatego poczytni autorzy dają ludziom emocje, albo zostają ekspertami.
Wiesz, dlaczego charyzma blogera jest najważniejsza? Ponieważ ludzie czytają głównie po to, aby mieć poczucie przynależności, a nie w jakimś konkretnym celu. Osoby tworzące opiniotwórcze teksty do niedawna z łatwością gromadziły wokół siebie grono wiernych fanów. Teraz użytkownik Internetu może dostać te same emocje, tylko w przyjemniejszej formie od vlogera.
Dzisiejsza rozrywka jest największym magnesem przyciągającym uwagę, gdzie swoje apogeum osiąga w videosferze. W procesie kreowania marek decydujące znaczenie ma właśnie rozrywka, bo daje konsumentom poczucie kompletności i stosowności konsumpcji. Największe marki doskonale o tym wiedzą i swoje budżety reklamowe powierzą rozpoznawalnym twarzom z youtuba.
Blogerzy dostarczający rozrywki czytelnikom już przegrali z wideoblogerami w walce na zasięgi i popularność. Młodsze pokolenie coraz rzadziej czyta online, zainteresowane jest przede wszystkim rozrywką dostarczającą bodźce w skondensowanej formie, jak wideo, czy internetowe memy. W blogosferze coraz częściej mówi się o stagnacji blogów. Pojawiają się stwierdzenia, że lifestyle w obecnej formie nie ma racji bytu. Główną przyczyną podobnych stwierdzeń jest nierówna walka blogosfery z videosferą na polu rozrywki. Rozwój branży rozrywkowej w Internecie, w końcu zmusi blogerów lifestylowych piszących lekkie i przyjemne treści do migracji.
Influenserzy opierający własną twórczość na opiniotwórczych tekstach, muszą przejść do wideosfery, jeśli chcą uniknąć marginalizacji w środowisku internetowych celebrytów.
O ile na polu rozrywki blogosfera jest skazana na porażkę, to na polu wiedzy i rzetelnych informacji może jeszcze powalczyć w nierównej walce z rosnącą w siłę videosferą.
Stworzyć poradnik, czy czekać na reklamodawcę?
Gdybyś mógł dostać wiedzę, która pozwoliłaby Ci rozwiązać największy aktualnie trapiący Cię problem, to raczej nie przykładałbyś wielkiej wagi do sposobu prezentacji cennych informacji. Nie ważne czy dostaniesz sprawdzony sposób na zarobienie miliona w formie wideo, czy na papierze toaletowym. Jest to sprawa drugo, albo nawet trzeciorzędna. Kluczowe jest samo dotarcie do wiedzy.
Inaczej sprawa wygląda z treściami mającymi dostarczyć przyjemności. Forma prezentacji treści rozrywkowych jest jednym z głównych czynników odpowiadających za zainteresowanie odbiorcy. Osoby szukające przyjemnych i lekkich treści migrują z blogosfery do videosfery, gdzie mogą dostać bardziej różnorodne i angażujące bodźce. Obiorca w sieci woli zostać widzem niż czytelnikiem. Czytanie zmusza do wysiłku, natomiast oglądając może w pełni się zrelaksować i pozwolić przepływać doznaniom. Jeśli użytkownik ma możliwość wyboru bardziej preferuje zajęcie mniej angażujące umysł.
Rozrywka zawsze dostosowywała się do nowych technologii. Wiedza natomiast to informacja, która odporna jest na upływ czasu. Jeśli jesteś wstanie dostarczyć ludziom wiedzy, której potrzebują to zawsze na tym zarobisz. Najważniejsze jest dotarcie do ludzi zainteresowanych Twoją ofertą – napisz książkę, stwórz bloga lub załóż kanał na youbube, to jak to zrobisz jest dla przyszłego odbiorcy drugorzędne. Jest bardziej prawdopodobne, że zarobisz na sprzedaży własnego poradnika, niż na współpracy z reklamodawcą.
Nie oznacza to oczywiście, że nie można zarobić w branży rozrywkowej pisząc bloga. Można zarobić i to dużo, jednak trzeba być rewelacyjnym w tym co się robi. Konkurencja w branży rozrywkowej jest dla blogera tak wielka, że bycie dobrym już nie wystarcza. Reklamodawca na pewno może wybrać wśród tysięcy innych twórców, którzy są bardzo dobrzy i mają większe zasięgi.
Prawdopodobnie w blogosferze zostaną profesjonaliści rozwiązujący problemy innych ludzi, a blogi lifestaylowe przejdą do videosfery, aby dalej móc współpracować ze znanymi markami. Profesjonalizacja blogosfery stanie się naturalnym kierunkiem rozwoju, ponieważ bloger ma większe szanse zarobienia i wybicia się na wiedzy, niż na rozrywce. W przyszłości odnoszące sukcesy blogi będą oferowały kursy, ebooki, czy konsultacje w zakresie tematyki poruszanej przez autora. Pozwoli to uniezależnić się blogerom od reklamodawców, którzy większość pieniędzy będą wydawali na współpracę z vlogerami.
Profesjonalizacja blogosfery
Największym problemem ludzi w dobie globalnej sieci jest posiadanie zbyt dużej ilości informacji, a za mało wiedzy. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego dowodzą, że ludzie codziennie zalewani są 34 GB informacji. Nic dziwnego, że informacja w powszechnej świadomości zaczyna tracić na znaczeniu. Jeśli szukasz w Internecie rozwiązania jakiegoś problemu i dostajesz kilka milionów wyników, to co zrobisz z taką ilością informacji? Co najwyżej przejrzysz pierwszą stronę wyników wyszukiwania w nadziei, że Google wyświetliło Ci najtrafniejsze strony do Twojego zapytania.
Jako profesjonalista musisz wyjść na przeciw potrzebom osób dotkniętych przeciążeniem informacyjnym i stworzyć na swoim blogu źródło wiedzy godne zaufania, gdzie można znaleźć skuteczne sposóby na rozwiązanie trapiących ich problemów. Tworząc treść dla odbiorcy trzeba pamiętać, że w sytuacji wszechobecnego zalewu informacjami:
- Samo posiadanie informacji ma ograniczoną wartość
- Nabiera znaczenia przydatność informacji
- Najbardziej pożądane informacje są istotne i wiarygodne.
- Jako twórca musisz wyręczyć czytelnika i wykazać się umiejętnością pomijania niepotrzebnych informacji
Zauważ, że napisanie tekstu spełniającego wszystkie powyższe kryteria wymaga dużego wysiłku twórczego, ale tylko taka treść jest pożądana przez świadomego odbiorcę ponieważ dostarcza:
- Uogólnionego spojrzenia
- Znajomości kontekstu
Uogólnione spojrzenie i znajomość kontekstu w jakim przedstawiana jest informacja stanowią trzon wiedzy. Wiedza to władza, której wszyscy pożądamy i zrobimy wiele, aby ją dostać. Jako bloger, który chce wzbudzać zaufanie odbiorcy, musisz wziąć na siebie odpowiedzialność za jakość przekazywanych treści. Ignorancja w dzisiejszych czasach jest wielkim błogosławieństwem, ponieważ ludzie nie umieją przetwarzać dużych ilości informacji, a właśnie z takim dylematem mają do czynienia za każdym razem wpisując zapytanie w przeglądarkę internetową. Google dorobiło się fortuny, ponieważ pielęgnuje ludzką ignorancję, przetwarzając informację za ludzi i dostarczając gotowych odpowiedzi. Ty również powinieneś zacząć to robić.
Czy mam coś do powiedzenia?
To niesamowite, że w dobie Internetu, każdy może założyć bloga i dotrzeć z własną twórczością praktycznie do każdej osoby, która posiada komputer z dostępem do sieci. Jednak zdecydowana większość blogów jest pisana w taki sposób jakby autorzy nigdy nie zadali sobie pytania, czy w ogóle mają coś sensownego do przekazania.
Blogi nieniosące żadnej głębszej treści skupiają się na komentowaniu bieżących wydarzeń. Opiniotwórczość to ciężki kawałek chleba i trzeba naprawdę przemyśleć wcześniej własną opinię, żeby stała się ciekawa dla innych i zmuszała do refleksji. Inaczej łatwo można popaść w banał.
Kiedy nie można konkurować jakością idzie się w ilość. Nie bez powodu główną radą na szybkie stworzenie społeczności na blogu są częste publikacje. Jeśli jest to możliwe, to najlepiej codziennie. Oczywiście, jeśli istnieje osoba tworząca jeden artykuł dziennie jest wstanie dostarczyć jakość, to nie widzę lepszego rozwiązania. Jednak przypuszczam, że osób które mogą pisać każdego dnia i utrzymać wysoką jakość, można policzyć na palcach jednej ręki. U całej reszty pisanie dzień w dzień sprowadza się w ostateczności do komentowania bieżących wydarzeń lub tworzenia pamiętnika składającego się z myśli, które nikogo nie interesują.
Pisząc codziennie skazujemy się na produkowanie płytkich informacji, które szybko giną w otchłaniach Internetu. Stworzenie wartościowego wpisu wymaga czasu, dużo czasu. Natomiast tworząc wpisy o niczym dokładamy się do szumu informacyjnego, zanieczyszczając wirtualne środowisko.
Content Marketing codziennie dostarcza miliony śmieciowych artykulików, które drażnią i irytują. Fala bezwartościowych tekstów wymusza na ludziach umiejętne oddzielenie jednodniowych treści od ponadczasowych. 99% treści w sieci to chłam, z drugiej strony jest także pełno świetnych artykułów, z którymi musisz walczyć o uwagę użytkownika. Niestety chcąc się wybić jesteś zmuszony tworzyć małe dzieła sztuki.
Twórz ponadczasową treść
Z punktu widzenia blogera tworzenie “evergreen content”, czyli wiecznie żywej treści ma jedną ogromną zaletę – artykuł niezależnie od upływu czasu jest wstanie wygenerować wejścia na stronę i interakcję użytkowników, w postaci komentarzy i polubień.
Informacja bazująca na wszelakich aktualnościach charakteryzuje się hiperinflacją. Nazajutrz informacja o tym co działo się na marszu równości nikogo nie interesuje. Dlatego nie warto komentować aktualnych wydarzeń, ponieważ takie wpisy generują wyłącznie krótkotrwałe zaangażowanie użytkowników. Lepszą strategią jest wrzucanie wpisów rzadziej, raz na miesiąc lub dwa, tworząc artykuł, którego treść będzie cały czas aktualna.
Pisząc artykuły, które nigdy nie stracą na aktualności, możesz pisać raz na kilka tygodni(lub rzadziej), a co dwa dni przypominać archiwalne wpisy. Posiadając 180 ponadczasowych wpisów, Twój fanpage i blog nigdy nie umrze, a Ty będziesz mógł spokojnie wrzucać wartościowe posty raz na miesiąc. W takiej sytuacji będziesz miał wystarczająco dużo czasu na przygotowanie materiałów i napisanie następnego artykułu.
Bloger chcąc przetrwać w nieustannie zmieniającej się wirtualnej rzeczywistości, musi stworzyć blog, który przetrwa próbę czasu. Jest to w mojej ocenie jeden z podstawowych kryteriów, umożliwiających dalszy rozwój blogosfery i profesjonalizacji tworzonych treści. Eksperci przekazujący wiedzę za pomocą własnych blogów staną się magnesem przyciągającym nowych użytkowników.
Jeśli ludzie w przyszłości będą gdzieś czytać online, to jednym z tych miejsc będzie blogosfera dostarczająca eksperckich materiałów najwyższej jakości, tworzonych z pasją i dla ludzi.
Pytania na koniec
- Przekazujesz na blogu informacje, czy wiedzę?
- Czy Twoje wpisy przetrwają próbę czasu? Czy za 5 lat nadal będą aktualne i odporne na zmieniające się trendy? A za 10 lat?
- Czy Twój blog będzie inspirował przyszłe pokolenia?
Osobiście uważam, że blogi niespełniające powyższych warunków w ciągu dekady wymrą, niedostosowane do dynamicznie zmieniającego się wirtualnego środowiska. Jeśli coś ma przetrwać w formie tekstu online i być czytane przez ludzi, to tylko wiedza.
Artykuł na podstawie:
[1] Alexander Bard, Jan Soderqvist – netokracja. nowa elita władzy i życie po kapitalizmie
[2] Nicholas Carr – Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg