INTERNET – Rafał Ruba http://www.rafalruba.pl Praktyczny Rozwój Osobisty Sun, 29 May 2016 20:09:23 +0000 pl-PL hourly 1 Jak szybko podjąć właściwą decyzję stosując regułę 40-70 http://www.rafalruba.pl/jak-szybko-podjac-wlasciwa-decyzje-stosujac-regule-40-70/ http://www.rafalruba.pl/jak-szybko-podjac-wlasciwa-decyzje-stosujac-regule-40-70/#respond Sat, 31 Oct 2015 12:47:47 +0000 http://www.www.rafalruba.pl/?p=1087 Niektórzy powiadają, że życie to gra, w której wygrywają tylko najskuteczniejsi. Aby wspiąć się na sam szczyt trzeba zdobyć jak największą ilość punktów, przyznawanych każdorazowo za podjęcie najlepszej możliwej decyzji w danych okolicznościach. Nasza efektywność jest wprost proporcjonalna do jakości i ilości posiadanych informacji. W XXI wieku jesteśmy wstanie zdobyć wiedzę na każdy interesujący nas... Continue reading

Post Jak szybko podjąć właściwą decyzję stosując regułę 40-70 pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>

Codziennie podejmujemy niezliczoną ilość decyzji, a od każdej – nawet tej najmniejszej – zależy jakość naszego życia.

Niektórzy powiadają, że życie to gra, w której wygrywają tylko najskuteczniejsi. Aby wspiąć się na sam szczyt trzeba zdobyć jak największą ilość punktów, przyznawanych każdorazowo za podjęcie najlepszej możliwej decyzji w danych okolicznościach.

Nasza efektywność jest wprost proporcjonalna do jakości i ilości posiadanych informacji. W XXI wieku jesteśmy wstanie zdobyć wiedzę na każdy interesujący nas temat. Kiedy mamy problem wystarczy wpisać go w przeglądarkę i na ekranie wyświetli się miliony odpowiedzi. Im więcej czasu poświęcimy na studiowanie zaproponowanych linków tym lepszą decyzję podejmiemy.

Jest to bardzo prosta zależność. Trzeba mieć jednak na uwadze, że Internet jest nieocenionym źródłem informacji, ale też naszym przekleństwem.

Więcej informacji nie zawsze znaczy lepiej

Im więcej danych posiadamy, tym większe prawdopodobieństwo, że się w nich utopimy.Nassim Nicholas Taleb

Szukając rozwiązania problemu w Internecie na pewno utopimy się w morzu informacji. Wykluczające się możliwości działania przedstawione na kolejnych witrynach sprawią, że ze strachu przed popełnieniem błędu nie podejmiemy żadnej decyzji. Będziemy tylko bardziej zdezorientowani.

Pochopne czyny nie przynoszą niczego dobrego, toteż działanie wymaga wcześniejszego przemyślenia. Jednak zbytnie zastanawianie się jest równie szkodliwe, co działanie bez jakiegokolwiek planu.

Dlatego trzeba znaleźć złoty środek. Oznacza to wcześniejsze przemyślenie działania, ale nie poświęcanie nadmiernej ilości czasu na teoretyczne rozwodzenie się nad problemem. Jest to niezwykle istotne podczas podejmowania decyzji w sprawach o małej i umiarkowanej ważności, ponieważ mniejsze problemy wymagają od nas w dużej mierze działania, a nie myślenia.

Sprawne rozwiązywanie trudności wiąże się z wyćwiczeniem umiejętności podejmowania intuicyjnych decyzji. Na szczęście istnieje bardzo skuteczna reguła pozwalająca nam szybciej i sprawniej działać w oparciu o naszą intuicję.

Reguła 40-70

Jest to jedna z zasad byłego Sekretarza Stanu USA i Generała Colina Powella. Mówi ona o tym, że należy podjąć decyzję i działać, kiedy posiada się ponad 40%, ale mniej niż 70% wszystkich informacji niezbędnych do podjęcia decyzji.

Choć niemożliwe jest określenie czy masz ponad 40% informacji potrzebnych do podjęcia działania, nadal jest to świetna reguła wspomagająca nasz proces decyzyjny.

Zilustrował Łukasz Ruba [2]

Jeśli zaczniesz działać mając mniej niż 40% informacji istnieje duże ryzyko, że podjęta decyzja będzie błędna i narazi Cię na straty.

Natomiast czekając aż zdobędziesz ponad 70% wiedzy niepotrzebnie opóźniasz podjęcie decyzji. Chęć uzyskanie 100% informacji przed przystąpieniem do działania może stać się dla Ciebie dobrą wymówką, aby pozostać w strefie komfortu, ponieważ łatwiej jest nam przeglądać strony internetowe niż wsiąść się do pracy.

Pod przykrywką lepszego przygotowania marnujesz swój czas.

Stosując regułę 40-70 stajemy się bardziej produktywni, ponieważ ilość posiadanych informacji da nam najbardziej optymalny zwrot z inwestycji(ROI) oraz sprawi, że więcej czasu przeznaczamy na działanie.

Oto kilka przykładów:

  • Jeśli jesteś blogerem i przed napisaniem artykułu przeprowadzasz reaserch, wystarczy, że oprzesz swoją treść na kilku zaufanych źródłach, aby stworzyć wartościowy wpis. Natomiast czytając w Internecie kilkadziesiąt strona na dany temat, poświęcisz niewspółmiernie dużo czasu, a Twój artykuł tylko nieznacznie zyska na jakości.
  • Jeśli chcesz kupić nowy aparat możesz spędzić 20h szukając najlepszego modelu, lub możesz poświęcić na to maksymalnie 1-2h i dokonać zakupu. Kupione urządzenie będzie prawdopodobnie niewiele gorsza niż gdybyś doktoryzował się na temat sprzętu fotograficznego. Uratujesz wtedy 18-19h, a uzyskany czas przypuszczalnie będzie więcej wart niż zaoszczędzone pieniądze z trafniejszego zakupu.
  • Jeśli szukasz planu treningowego dla poczatkujących wystarczy, że zdecydujesz się na pierwszy z góry zaproponowany przez Google. Zamiast szukać cudownego planu na zbudowanie mięśni lepiej idź na siłownie. Wszelkie ulepszenia wprowadzisz po pierwszych przebytych treningach.
  • Jeśli chcesz schudnąć i szukasz diety, to najpierw zastosuj się do uniwersalnych rad takich jak unikanie przetworzonej żywności, białego cukru, tłuszczów trans i stawianie na żywność pełnowartościową. Zamiast czytać o nowej diecie lepiej ją wprowadź i poczyń kilka prostych, lecz znaczących kroków w kierunku zrzucenia wagi.

W większości sytuacji powinno się kłaść jak największy nacisk na praktykę. Lecz czy istnieją okoliczności, kiedy powinno się dążyć do posiadania jak największej ilości informacji?

Tak. Dotyczy to wszystkich spraw gdzie podjęcie złej decyzji będzie kosztować nas stratę zdrowia, dużej ilości pieniędzy lub czasu:

  • Ciężka choroba
  • Wybór kierunku studiów
  • Inwestycja oszczędności
  • Ślub

W powyższych przykładach niewielkie niedoinformowanie może sprawić, że umkną nam ważne szczegóły, które z biegiem lat skumulują się do znaczącego problemu.

  • Jeśli zbagatelizujemy problem spadku witalności, to po 10 latach przymykania oka na nasze zdrowie lekarze zdiagnozują u nas cukrzycę lub inną chorobę przewlekłą.
  • Wybierając kierunek studiów tylko pod kątem przyszłych zarobków i nie zadając sobie trudu odkrycia swoich preferencji i predyspozycji możemy stracić 5 lat życia na naukę zawodu, do którego nie jesteśmy w ogóle stworzeni.
  • Ulokowanie oszczędności w aukcje nieodpowiedniej spółki może skończyć się stratą odłożonych pieniędzy.
  • Jeśli po roku znajomości weźmiemy z naszym partnerem ślub, to po kolejnym roku może się okazać, że nie poznaliśmy go wystarczająco dobrze. Z czasem zaczniemy zauważać negatywne cechy naszego współmałżonka, których nie jesteśmy wstanie zaakceptować.

Jak widzisz niedoinformowanie w ważnych sprawach może skończyć się w naszym życiu katastrofą.

Człowiek stworzony jest do działania

Wydaje mi się, że człowiek bardziej stworzony jest do działania niż do tego, aby wiedzieć. Przeoczyliśmy to prawo podczas naszych wytrwałych badań.Fryderyk II Wielki

Uczymy się szybciej na zasadzie prób i błędów, niż poprzez czytanie. Reguła 40-70 jest świetnym narzędziem, które umożliwi Ci zoptymalizować proces pozyskiwania informacji przed podjęciem decyzji i poświęcić więcej czasu na realizację.

W naszym życiu istnieje tylko kilka spraw, które wymagają od nas głębokiej analizy. Stykając się z całą resztą problemów, powinniśmy jak najszybciej działać w kierunku ich eliminacji. Dlatego niezwykle istotne jest, abyśmy nie poświęcali zbyt dużo czasu na szukaniu idealnego rozwiązania.

Najbardziej efektywni ludzie na świecie dążą do natychmiastowego działania posiadając tylko tyle informacji, aby podjąć jak najlepszą decyzję kosztem jak najmniejszej ilości czasu.

 

Artykuł napisany na podstawie:

[1] The 40-70 rule

[2] Ilustrator: Łukasz Ruba

Post Jak szybko podjąć właściwą decyzję stosując regułę 40-70 pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>
http://www.rafalruba.pl/jak-szybko-podjac-wlasciwa-decyzje-stosujac-regule-40-70/feed/ 0
Czego tak naprawdę chce Google http://www.rafalruba.pl/czego-tak-naprawde-chce-google/ http://www.rafalruba.pl/czego-tak-naprawde-chce-google/#comments Thu, 23 Jul 2015 14:09:46 +0000 http://www.www.rafalruba.pl/?p=919 Nazwa najpopularniejszej wyszukiwarki na świecie pochodzi do angielskiego słowa googol oznaczającą liczbę dziesięć podniesioną do setnej potęgi. Podkreśla to, główny cel amerykańskiego giganta, jakim jest uporządkowanie pozornie nieskończonych zasobów w Internecie. Momentem krytycznym w rozwoju Google był rok 1998. Firma odniosła bajeczny sukces i stanęła w obliczu problemu, który pogrążył szereg witryn internetowych, a mianowicie... Continue reading

Post Czego tak naprawdę chce Google pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>

Larry Page już jako dziecko marzył aby wymyślić coś niezwykłego, co zmieni świat. Owocem jego marzenia jest Google, firma obsługująca dziennie miliardy ludzi z całego globu.

Nazwa najpopularniejszej wyszukiwarki na świecie pochodzi do angielskiego słowa googol oznaczającą liczbę dziesięć podniesioną do setnej potęgi. Podkreśla to, główny cel amerykańskiego giganta, jakim jest uporządkowanie pozornie nieskończonych zasobów w Internecie.

Momentem krytycznym w rozwoju Google był rok 1998. Firma odniosła bajeczny sukces i stanęła w obliczu problemu, który pogrążył szereg witryn internetowych, a mianowicie jak na tym zarobić. Nikt przecież nie będzie płacił za wyszukiwarkę. Z drugiej strony Page i Brian opierali się uwzględnianiu reklam w wynikach wyszukiwania, ponieważ zniszczyłoby to obiektywizm charakteryzujący Google. Wiedzieli jednak, że nie mogą bez końca żyć z hojności przedsiębiorców. Pod koniec 2000 roku postanowili wprowadzić małe reklamy tekstowe w wynikach wyszukiwania. Takie rozwiązanie wymagało od twórców małych odstępstw od głoszonych ideałów. Ponieważ reklamodawcy płacili za ilość kliknięć, przychody firmy gwałtownie wzrosły.

Google, które swoje serwery na początku istnienia miała w akademiku, stała się jedną z największych korporacji na świecie. Z wielkim prawdopodobieństwem od jej kierunku rozwoju zależeć będzie dalszy rozwój naszej cywilizacji.

Jaką misję ma Google i jak realizacja tego planu wpłynie na nasze życie?

Misja

Cała mądrość ludzkości na wyciągnięcie ręki

Głównym celem Google jest zaindeksowanie całego zasobu ludzkiej wiedzy i informacji. Nie chodzi tu tylko o informacje znajdujące się w Internecie, ale całą ludzką wiedzę od zarania naszego gatunku. Według wyliczeń Google misja ta zajmie mniej więcej 300 lat.

Główną inicjatywą, która ma pozwolić Google umieścić całą dostępną wiedzę w Internecie jest „Lot na Księżyc”. Jej zadaniem jest zeskanowanie wszystkich książek, które kiedykolwiek zostały wydane oraz udostępnienie w sieci tekstów w taki sposób, aby można je było przeszukiwać online.

Od 2003 roku w Googleplexie za pomocą stereoskopowych kamer podczerwonych, które automatycznie korygują załamania i wszelkie zniekształcenia tekstu powstające na skanie, zaczęto przenosić wszelkie możliwe książki do cyfrowego świata, łamiąc niekiedy prawa autorskie.

W taki oto sposób zainicjowano tworzenie wielkiego katalogu, w którym znajdować się będą miliony niedostępnych dotąd tomów. Każda osoba, bogata czy biedna, z miast czy ze wsi, z kraju wysokorozwiniętego, czy z Trzeciego Świata, będzie mogła odnaleźć dowolną frazę i to całkowicie za darmo.

Zanim jednak ta wizja się ziści musi minąć jeszcze setki lat. Bliższym celem dla Google jest stworzenie „idealnej wyszukiwarki”, która zrozumiałaby czego potrzebujesz i zwróciła dokładnie to, czego chcesz.

Wyszukiwarka doskonała

Google uważa, że stajemy się bardziej produktywni jako myśliciele, kiedy mamy dostęp do większej ilości informacji oraz im szybciej jesteśmy wstanie dotrzeć do tego co jest nam potrzebne w danej chwili. Nacisk jaki potentat z Doliny Krzemowej kładzie na wydajność wymiany informacji stał się obecnie podstawą rozwoju intelektualnego.

Według Google wydajność wzrasta, kiedy dostajemy informacje jak najbardziej spersonalizowane. Dlatego silnik wyszukiwarki został tak zaprojektowany, aby wraz z rozrastaniem się sieci przynosił coraz lepsze rezultaty. Im więcej stron i linków indeksuje Google, tym trafniej klasyfikuje strony i określa ich jakoś. Co więcej im ruch się wzmaga, Google gromadzi więcej danych o użytkownikach, co pozwala zwracać jeszcze lepsze wyniki wyszukiwania i wyświetlać reklamy odpowiadające w jeszcze większym stopniu potrzebom i pragnieniom użytkownika.

Wraz z rozwojem Facebooka czy Twittera kładzie się jeszcze większy nacisk na wydajność wymiany informacji. Głównym zadaniem portali społecznościowych jest dostarczenie milionom użytkowników nieustannie aktualizowanego strumienia informacji. Nowy sposób komunikowania się za pomocą, krótkich wiadomości tekstowych, spowodował wzrost znaczenia natychmiastowości. Informacja opublikowania przez naszego przyjaciela dezaktualizuje się w chwili jej pojawienia. Aby być na bieżąco trzeba cały czas kontrolować strumień informacji i wyłapywać wiadomości od razu w trakcie ich ogłoszenia.

Google, aby nie pozostać z tyłu konkurencji nadała priorytet w wynikach wyszukiwania stronom, które są często aktualizowane. Wyszukiwarka sprawdza najpopularniejsze strony pod kontem aktualizacji, co kilka sekund, a nie dni jak jeszcze kilka lat temu. Jak na ironię wydajność wymiany informacji, która stała się podstawą rozwoju intelektualnego w Internecie, w czasach portali społecznościowych przyczyniła się do wypaczenia wyników wyszukiwania na korzyść nowości, degradując kwestie jakościowe.

Jest to niebezpieczny trend, który może w przyszłości spowodować promowanie treści bez wartości, co przyczyni się do degradacji życia intelektualnego w Internecie.

A czego tak naprawdę chce Google?

Terabajty danych behawioralnych

Nieustannie doskonalone algorytmy dostarczają nam coraz bardziej spersonalizowanych wyników wyszukiwania. Zdawałoby się, że to wielki plus, lecz w większości przypadków jest to przekleństwo. Google wiedząc jakie są nasze upodobania proponuje nam w wynikach wyszukiwania więcej artykułów, filmów lub muzyki odpowiadająca naszym gustom. Ciekawe dla nas treści silniej angażują naszą uwagę, przez co wzrasta nasza aktywność w sieci. Każde dodatkowe kliknięcie sprawia, że jesteśmy bardziej rozproszeni i nieproduktywni.

Ale przejdźmy do bardziej ciekawej sprawy.

Choć wygląd stron Google wydaje się bardzo prosty i minimalistyczny, każdy element jest owocem dogłębnych badań statystycznych i psychologicznych. Za pomocą testów A/B Google bezustannie wprowadza drobne zmiany w tym, jak wyglądają i działają strony firmowe.  Testy polegają na pokazaniu różnych drobnych zmian wielu grupom użytkowników, a następnie porównanie jak zmiany te wpłynęły na zachowania użytkowników: jak długo pozostają na stronie, w jaki sposób przesuwają kursorem po ekranie, co klikają, a czego nie, gdzie kierują się następnie.

Oprócz zautomatyzowanych testów online, przeprowadzane są także testy z udziałem ochotników, które polegają między innymi na śledzeniu ruchów gałek ocznych albo badaniu różnych reakcji psychologicznych. Badacze pracujący w Google zauważyli, że internauci oceniają treść strony tak szybko, że większość decyzji podejmują nieświadomie. Dlatego śledzenie ruchów gałek ocznych użytkowników jest drugą w kolejności najlepszą metodą badania preferencji użytkowników zaraz po czytaniu myśli.

Jeszcze raz zaznaczę: Większość decyzji w Internecie podejmujemy nieświadomie. Oznacza to, że więcej do powiedzenia w kwestii naszych reakcji w sieci ma Google kierujące naszą nieświadomością za pomocą specjalnie zaprojektowanych do tego stron, niż my sami. Dlatego nasza wolność w Internecie jest przereklamowanym sloganem.

Iren Au, dyrektor do spraw doświadczeń użytkowników powiedział: „Naszym celem jest jak najszybsze wprowadzenie użytkowników w dane miejsce i wyprowadzenie ich z stamtąd. Wszystkie nasze decyzje w kwestii wyglądu są podporządkowane tej strategii„. To właśnie jest główny cel Google. Firma czerpiąc terabajty danych behawioralnych z naszej aktywności w sieci, nieustannie doskonaleni algorytmy wyszukiwania oraz wygląd stron firmowych sprzyjającemu jak najszybszemu przemieszczaniu się od jednej informacji do drugiej.

Im szybciej serfujemy po sieci tym więcej oglądamy stron i klikamy linków. Tym samym Google zyskuje więcej okazji do zbierania informacji o nas oraz do wyświetlania nam większej ilości reklam, co generuje coraz większy zysk dla Google. System reklamowy został tak zaprojektowany, aby wychwytywać, które wiadomości najbardziej przykuwają naszą uwagę, a następnie umieścić je w naszym polu widzenia. Każde kliknięcie rozprasza nas, a w finansowym interesie Google jest abyśmy klikali jak najczęściej. Dogłębne przeanalizowanie i przeczytanie informacji jest ostatnią rzeczą jaką chce Google.

Wniosek jest taki, że dużo przeczytamy za pomocą Internetu, ale praktycznie niczego nie poddamy głębszej refleksji, nie mówiąc już o zapamiętaniu czegokolwiek.

Dlaczego darmowe usługi się opłacają

Większość serwisów oferowanych przez Google nie jest rentowna. Analitycy szacują, że na przykład serwis YouTube, który Google kupiło za 1,65 miliarda dolarów w 2006 roku stracił na wartości około 500 milionów dolarów w 2009 roku.

Darmowe usługi takie jak Gmail, Google Drive, czy YouTube zwiększają skalę wykorzystania globalnej sieci. Ludzie mając możliwość załatwienia wszystkich swoich spraw poprzez Internet, więcej czasu spędzą przed monitorem, a dla Google jest to okazja do zarobienia większej sumy pieniędzy oraz pozyskania dodatkowych informacji o użytkownikach. To tłumaczy dlaczego Google zgadza się ponosić koszty związane z nierentownymi usługami.

Całkiem naturalne jest, że firma Page i Briana oferuje bezpłatne narzędzia. To się porostu opłaca. Gdyby bowiem hot dog był darmowy, sprzedaż musztardy gwałtownie by wzrosła. A tą musztardą są reklamy wyświetlane w wyszukiwarce.

Jaką bibliotekę tworzy Google?

Google skanując wszystkie książki, które kiedykolwiek zostały wydane, oraz udostępnienie w sieci tekstów w taki sposób, aby można je było przeszukiwać online stworzy największą bibliotekę jaką kiedykolwiek widział świat. Daje to możliwość przejrzenia książki w kilka sekund i dotarcie do interesującej nas informacji. Jest to bardzo przydatne narzędzie, otwierające nieznane dotąd możliwości.

Jednak w przeniesieniu papierowych stron do Internetu tkwi niebezpieczeństwo. Dzięki polityce jaką prowadzi Google staje się jasne, że firma z Krzemowej Doliny prawdziwą wartość książki nie widzi w literackim kunszcie, ale danych, które można przetworzyć. Bibliotekę jaką chce stworzyć Google, to nie biblioteka z książkami. To biblioteka z urywkami książek.

Tomy, które można przeszukać online, zostały tak naprawdę podzielona na kawałki. Spójność tekstu oraz linearność zawartego w nich wywodu lub narracji zostały zatracona. To, co kiedyś w starożytności zszywano dzisiaj zostaje rozprute. Google skanując książki podnosi wydajność czytania, ale jak na ironię przekreśla wydajność, która towarzyszyła głębokiej lekturze. Aktualnie jesteśmy zwolnieni z wysiłku zagłębienia się w tekst i jego interpretację.

Czytając w krótkim czasie wyrywki z wielu dzieł literackich jesteśmy na pewno bardziej wydajni, ale czy poszatkowana wiedza czyni nas mądrzejszymi? Bardzo głęboko zastanowiłbym się nad tym pytaniem.

Co z tego wszystkiego wynika?

Oczywiście nie ma co demonizować Google, ponieważ jej popularność i dochodowość jest w pełni zasłużona. Codziennie pomaga ludziom przedzierać się przez miliardy stron internetowych. Bez Google Internet już dawno stałby się cyfrową wieżą Babel, w której panowałby chaos.

Ekspansja Google nie wynika jedynie z chęci z zysku, ale także z misji niesienia informacji. Prawidłowo użyta wyszukiwarka daje nam ogromne możliwości rozwoju. Jednak jeśli nie będziemy świadomi zagrożeń jakie niesie ze sobą korzystanie z Internetu, będziemy nieświadomie realizować plan zaimplementowanych algorytmów.

Za każdym altruistycznym czynem Google kryją się pobudki czysto komercyjne:Zaindeksowanie przez Google całego zasobu ludzkiej wiedzy i informacji sprawi, że będziemy mogli za darmo i niezwykle wydajnie znaleźć interesującą nas rzecz. Kiedy ten cel zostanie osiągnięty, to z każdym problemem będziemy zwracać się do wyszukiwarki, a Google będzie obsługiwało wszystkich ludzi na ziemi z łączem internetowym.Zaindeksowanie przez Google całego zasobu ludzkiej wiedzy i informacji sprawi, że będziemy mogli za darmo i niezwykle wydajnie znaleźć interesującą nas rzecz. Kiedy ten cel zostanie osiągnięty, to z każdym problemem będziemy zwracać się do wyszukiwarki, a Google będzie obsługiwało wszystkich ludzi na ziemi z łączem internetowym.

  1. Zaindeksowanie przez Google całego zasobu ludzkiej wiedzy i informacji sprawi, że będziemy mogli za darmo i niezwykle wydajnie znaleźć interesującą nas rzecz. Kiedy ten cel zostanie osiągnięty, to z każdym problemem będziemy zwracać się do wyszukiwarki, a Google będzie obsługiwało wszystkich ludzi na ziemi z łączem internetowym.
  2. Google poprzez zbieranie danych o aktywności użytkowników w sieci jest wstanie cały czas poprawiać swoje algorytmy, a doskonalsza wyszukiwarka będzie zwracała trafniejsze wyniki. Niestety Google wiedząc więcej o naszych upodobaniach, wyświetla nam treści silniej angażujące naszą uwagę. Sprzyja to pobieżnemu zapoznawaniu się z informacjami oraz zniechęca do głębszego i dłuższego zanurzenia się w pojedyncze wywody, koncepcje i narracje.
  3. Google poprzez swoje usługi pomaga nam szybciej i wydajniej wykonywać codzienne obowiązki. Jednocześnie zwiększa skalę wykorzystania Internetu, co przekłada się na więcej spędzonego czasu przed monitorem i większego dochodu z reklam.

Otwierając przeglądarkę internetową wchodzimy do środowiska, które jest zaprogramowane, aby…

…nas rozpraszać.

…zniechęcać do czytania dłuższych treści.

…odciągać od pracy.

…generować jak największą ilość kliknięć.

…wyrabiać złe nawyki.

Musisz nauczyć się korzystać z Internetu i być świadomym zagrożeń jakie niesie, aby w pełni wykorzystać jego moc. Tylko wtedy będziemy wstanie chronić swoje interesy wchodząc w cyfrowy świat.

Rozwój wszechstronnego umysłu wymaga umiejętności znajdowania i szybkiej analizy dużej ilości informacji, jak i zdolności spokojnej refleksji. Wymaga to podziału pracy na dwa etapy: Wydajnego gromadzenia danych oraz na spokojną syntezę informacji.

Zrozumienie tego problemu jest fundamentem osiągnięcia sukcesu w XXI wieku, gdzie najcenniejszym zasobem stała się informacja.


Artykuł napisany na podstawie:

[1] Nicholas Carr – Płytki umysł. Jak Internet wpływa na nasz mózg

Post Czego tak naprawdę chce Google pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>
http://www.rafalruba.pl/czego-tak-naprawde-chce-google/feed/ 2
Co Sokrates powiedziałby na temat Internetu http://www.rafalruba.pl/co-sokrates-powiedzialby-na-temat-internetu/ http://www.rafalruba.pl/co-sokrates-powiedzialby-na-temat-internetu/#comments Wed, 15 Jul 2015 12:03:16 +0000 http://www.www.rafalruba.pl/?p=876 Sokrates podczas dyskusji nad pismem, przytacza opowieść o spotkaniu wszechstronnie utalentowanego boga egipskiego Tueta z faraonem Tamuzem. Egipski bóg przekazał Tamuzowi alfabet – jeden z jego licznych wynalazków – twierdząc, że nauka pisania uczyni Egipcjan mądrzejszymi i sprawniejszymi w pamiętaniu, a litery są lekarstwem na pamięć i mądrość. Tamuz jednak się z nim nie zgadza... Continue reading

Post Co Sokrates powiedziałby na temat Internetu pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>

W dialogu Platona o miłości, pięknie i retoryce pod tytułem Fajdros, tytułowy bohater przechadza się poza miastem z Sokratesem. Przyjaciele pod koniec długiej i zawiłej rozmowy przechodzą do problemu słowa pisanego, które w tamtych czasach było wciąż nowe i kontrowersyjne.

Sokrates podczas dyskusji nad pismem, przytacza opowieść o spotkaniu wszechstronnie utalentowanego boga egipskiego Tueta z faraonem Tamuzem. Egipski bóg przekazał Tamuzowi alfabet – jeden z jego licznych wynalazków – twierdząc, że nauka pisania uczyni Egipcjan mądrzejszymi i sprawniejszymi w pamiętaniu, a litery są lekarstwem na pamięć i mądrość. Tamuz jednak się z nim nie zgadza mówiąc: „Ty jesteś ojcem liter; zatem przez dobre serce dla nich przypisałeś im wartość wprost przeciwną tej, którą one posiadają naprawdę. Ten wynalazek niepamięć w duszach ludzie posieje, bo człowiek, który się tego wyuczy przestanie ćwiczyć pamięć; zaufa pismu i będzie sobie przypominał wszystko z zewnątrz, ze znaków obcych jego istocie, a nie z własnego wnętrza, z siebie samego. Więc to nie jest lekarstwo na pamięć, tylko środek na przypominanie sobie. Uczniom swoim dasz pozór mądrości, a nie mądrość prawdziwą. Posiądą bowiem wielkie oczytanie bez nauki i będzie się im zdawało, że wiele umieją, a po większej części nie będą umieli nic i tylko obcować z nimi będzie trudno; to będą mędrcy z pozoru, a nie ludzie mądrzy naprawdę.”

Sokrates podziela zdanie Tamuza, gdzie daje temu wyraz mówiąc do Fajdrosa: „człowiek bardzo naiwny(…), skoro myśli, że słowa pisanie coś więcej potrafią, jak tylko przypominać człowiekowi, który rzeczy samą zna, to, o czym pismo traktuje„. Według wybitnego filozofa znacznie lepsza od słowa pisanego jest mowa zapisana w duszy ucznia.

Oczywiście Sokrates dostrzega pozytywne strony utrwalania myśli za pomocą słowa, „kiedy starość niepamięć przyniesie„, ale uważa, że nowa technologia wyrządzi więcej szkód niż pożytku. Zapisywanie wewnętrznych wspomnień za pomocą symboli, spłyci nasze myślenie, co z kolei uniemożliwi osiągnięcie intelektualnej głębi, która prowadzi do mądrości i prawdziwego szczęścia.

Jak widać nowe technologie od zarania naszej cywilizacji budziły obawę i niepokój wśród ludzi. Jedni w postępie widzą szansę na rozwój potencjału człowieka, a inni niebezpieczeństwo dla ludzkości.

Prześledźmy historię rozwoju technologii stosowanej do przekazywania wiedzy, aby wyrobić sobie szerszy obraz problemu.

Jak technologia wpływa na nasze życie.

Kultura oralna

W czasach, kiedy pismo jeszcze nie istniało, wiedzę, prawo, umowy, decyzje oraz tradycja musiały być rozpowszechnione ustnie, poprzez śpiew i melorecytacje. Język ewoluował w taki sposób, aby łatwo można było zapamiętać złożone informacje i przekazywać je innym ludziom za pomocą mowy. Wiedza była osadzona w poezji, która za pomocą rytmiki słów dostrojonej do ucha, splatała myśl z systemem pamięciowym.

W starożytności poezja towarzyszyła ludziom w każdym aspekcie życia, od rozrywki i sztuki, aż po kodeksy prawne. Dlatego słowo mówione dla naszych przodków miało emocjonalną i intuicyjną głębię, której raczej nie jesteśmy wstanie pojąć. Dlatego czytając Homera kiwamy z pobłażaniem na fragmenty, które dzisiaj uchodzą za zbyt emocjonalne lub nawet śmieszne.

W kulturze oralnej myślenie było podporządkowane zdolnościom ludzkiej pamięci. Natomiast wiedza była ograniczona do tego, co możemy zapamiętać. W czasach przed wynalezieniem alfabetu do przechowywania, wyszukiwania i przekazywania informacji służyła wyspecjalizowane grupa poetów-uczonych pełniąca funkcję ludzkich urządzeń.

Choć kultury oralne intelektualnie stały na wysokim poziomie rozwoju, były pod wieloma względami płytsze od naszej obecnej.

Era słowa pisanego

Pismo otworzyło przed człowiekiem nowe możliwości myślenia oraz wyrażania się. Język pozbył się rytmicznych struktur i pięknych retorycznych zwrotów wspomagających zapamiętanie i przekazywanie informacji pomiędzy ludźmi. Słowo pisane pozwoliło także wyzwolić wiedzę z granic pamięci pojedynczego człowieka.

Platon był świadom ogromnych korzyści intelektualnych płynących z pisania. Analityczna myśl Platona jest konsekwencją oddziaływania pisma na procesy mentalne. Kultury oralne oparte na przekazie ustnym stworzyły doniosłe i piękne dzieła werbalne o wysokiej wartości artystycznej i humanistycznej. Pismo natomiast pozwoliło się rozwinąć historii, filozofii, sztuce i literaturze.

Umiejętność pisania jest niezwykle cenna, ponieważ pozwala na pełniejsze wykorzystanie potencjału człowieka oraz podnosi jego świadomość. W czasach starożytnych pogłębiona świadomość była zarezerwowana dla elit. Po wynalezieniu prasy drukarskiej wiedza stała się dostępna dla większej części społeczeństwa. Druk obniżył koszty produkcji książek tak bardzo, że niezbyt zamożna osoba była wstanie stworzyć własną bibliotekę złożoną z wielu tomów.

W kulturze oralnej wiedza była ograniczona tylko do wąskiego grona słuchaczy. Rozpowszechnienie się książek, pozwoliło na szerszą wymianę myśli i poglądów, co było katalizatorem do szybkiego rozwoju naszej cywilizacji.

Społeczeństwo informacyjne

Pod koniec średniowiecza nasi przodkowie znajdowali się pomiędzy dwoma technologicznymi światami. Za pomocą wynalazku Gutenberga można było intensywnie reprodukować długie teksty, przez co spadł koszt książek, a tym samym wiedzy. Teraz to my jesteśmy światkami technologicznej rewolucji – po pięciuset pięćdziesięciu latach słowo drukowane jest odsuwane w cień naszego życia intelektualnego. Zmiana ta zaczęła się w połowie XX wieku, kiedy zaczęliśmy poświęcać więcej czasu radiu, kinu i telewizji. Technologie te były jednak ograniczone i nie mogły zastąpić słowa pisanego. Życie intelektualne nadal przepływało przez drukowane strony. Dopiero globalna sieć była wstanie zastąpić książkę i przenieść wiedzę w świat wirtualny. Ten przełom technologiczny najlepiej widoczny jest w bibliotekach. W miejscu gdzie kiedyś królowała książka, teraz na każdym biurku widać laptopa podłączonego do Internetu.

Książka miała swoje nieocenione atuty, których próżno szukać przed ekranem monitora. Czytanie książki było aktem medytacji, który nie tyle oczyszczał umysł co napełniał go ponownie. Czytelnicy odwracali uwagę od ciągle przepływających bodźców zewnętrznych, aby skierować ją, na wewnętrzny strumień słów, procesów i emocji. Kierowanie swoich przeżyć do wewnątrz jest istotą głębokiej lektury oraz procesem, który wzbogaca nas intelektualnie.

Wraz z rozwojem tradycji literackiej idee przekazywane przez pisarzy stawały się coraz bardziej złożone i wyrafinowane. Natomiast argumenty zapisane na kolejnych stronach książki, płynęły do czytelnika linearnym strumieniem informacji. Słowa zapisane w książce wzmacniały zdolność abstrakcyjnego myślenia, wzbogacały reakcje zmysłowe na bodźce pochodzące z otaczającego nas świata, oraz poszerzały empatię.

Wraz z nadejściem Internetu linearny sposób myślenia został zastąpiony przez strumień informacji. Biorąc pod uwagę nasze biologiczne uwarunkowania zmiana ta jest dla nas bardzo niekorzystna. Naturalnym staniem ludzkiego umysłu jest rozproszenie. Mamy wrodzoną predyspozycje do ciągłego przenoszenia uwagi z jednego przedmiotu na drugi. Gwarantuje nam to bycie maksymalnie świadomym tego, co dzieje się wokół nas, aby w porę dostrzec nadchodzące niebezpieczeństwo.

Za każdym razem, kiedy włączamy komputer, zanurzamy się w środowisko rozpraszających uwagę technologii. O naszą uwagę walczą powiadomienia o dzisiejszych mailach, informacje z Facebooka o nowych wiadomościach i zdarzeniach oraz komunikaty z czytnika RSS o wpisach naszych ulubionych blogerów. A zaczynamy surfować po Internecie wchodzimy do świata promującego stan dekoncentracji.

Możliwość przeszukiwania tekstów online powoduje fragmentaryzację treści. Google kierując naszą uwagę na wybrany wycinek nie zachęcając nas do sięgnięcia po całość. Przeszukując Internet bierzemy tylko to, co w danej chwili nas interesuje a resztę porzucamy. Sprawia to, że nasza wiedza jest wyrwana z kontekstu i nie mamy wglądu na całokształt interesującego nas zagadnienia.

Kiedy znajdziemy interesującą nas stronę natrafiamy na kolejny problem. Tekst online opierający się na hipertekście powoduje, że rzadko kończymy artykuł, który chcieliśmy przeczytać. Możliwość szybkiego przemieszczania się pomiędzy dokumentami elektronicznymi powoduje, że zamiast zagłębić się w treść, wędrujemy po odnośnikach. Skutkuje to tym, że nasze czytanie jest płytkie lub wręcz w ogóle nie czytamy muskając tekst wzrokiem.

Na dodatek strony WWW łączną wiele różnych typów informacji, takich jak tekst, dźwięk i wideo, powodując dalszą fragmentaryzacje treści i rozpraszanie naszej uwagi. Sprawia to, że Internet jest medium, które promuje bezmyślne klikanie, a nie pogłębianie wiedzy.

Do zubożenia internetowej zawartości przyczynia się także nasza leniwa natura. Gdy dostęp do informacji jest łatwy, ludzie preferują przyjemne i krótkie treści wyrwane z kontekstu. Dlatego też portale Internetowe obecnie wystrzegają się długich i trudnych artykułów proponując czytelnikom bardzo krótkie artykuliki i recenzje. Powoduje to, że aktualnie od kilku lat trwa trend na skracanie tekstów oraz wprowadzania rozwiązań i podsumowań, mających ułatwić przeglądanie treści.

Bądź świadom zagrożeń i możliwości

Internet to przełomowy wynalazek, który u początku swojego istnienia zmienił nasza cywilizację w sposób, w jaki sobie nikt tego nie wyobrażał. Globalna sieć ostatecznie wyzwoliła wiedzę z elitaryzmu, ponieważ Internet stał się dobrem powszechnym, tak jak prąd i ciepła woda. Możemy sięgnąć po każdą możliwą informację nie ruszając się z domu i to nie zależnie od naszej pozycji społecznej.

Jeszcze 200 lat temu rodząc się chłopem w polskiej wsi umierało się, jako chłop. Wydostanie się z środowiska, w którym się żyło było praktycznie niemożliwe. Ludziom brakowało wiedzy, która dawała szansę na zmianę oraz świadomości, że inne życie jest możliwe. Aktualnie za pomocą kilku kliknięć jesteś wstanie zagłębić się w idee najwybitniejszych ludzi, jakich nosiła ziemia oraz zobaczyć jak wygląda świat spoza Twojego środowiska. Dzisiaj pogłębiona świadomość jest banalnie dostępna. Nie potrzebujesz uczęszczać na studia lub spotkać na swojej drodze ludzi sukcesu. Całą potrzebną wiedzę do zmiany i realizacji swoich marzeń znajdziesz w globalnej sieci.

Internet ma zbyt wiele korzyści, aby z niego zrezygnować, jednak trzeba mieć świadomość jakie niesie zagrożenia. Choć mamy na wyciągnięcie ręki całą mądrość tego świata, która każdego człowieka powinna zmienić w obrzydliwie bogatego geniusza, niestety tak się nie dzieje. Zamiast narzędzia do pogłębiania wiedzy, Internet stał się medium rozproszenia, światem rozrywki i miejscem towarzyskich spotkań. Wydaje się nam, że jesteśmy mądrzy, kiedy potrafimy za pomocą Google odpowiedzieć na każde pytanie, lecz to tylko złudna iluzja.

Z perspektywy czasu można stwierdzić, że Sokrates mylił się odnośnie pisma, które rozwinęło ludzki potencjał, ale jego pogląd jest jak najbardziej aktualny odnośnie Internetu. Dzisiaj każdy jest specjalistą z dziedziny medycyny i polityki, lecz chciałbym jeszcze raz przytoczyć słowa wielkiego filozofa: „Posiądą bowiem wielkie oczytanie bez nauki i będzie się im zdawało, że wiele umieją, a po większej części nie będą umieli nic i tylko obcować z nimi będzie trudno; to będą mędrcy z pozoru, a nie ludzie mądrzy naprawdę.

Jeśli nie nauczysz się korzystać z Internetu w taki sposób, aby pomagał Ci wzrastać w mądrość i osiągać Twoje cele, to w końcu klikając bezmyślnie w linki utopisz się w morzu bezwartościowej informacji.

Nie będąc świadomy zagrożeń i możliwości jaką niesie globalna sieć, staniesz się głupcem z rozproszoną uwagą. Uzależniony od natychmiastowej gratyfikacji, zaspokajanej za pomocą wirtualnego świata rozrywki, będziesz niezdolny do osiągnięcia jakiegokolwiek celu i zmarnujesz swój życiowy potencjał.

Podsumowanie

Jeśli jesteś jedną z osób, które przeskrolowały cały artykuł, to przygotowałem dla Ciebie, króciutkie podsumowanie.

Co Sokrates powiedziałby na temat Internetu?

Pewnie zauważyłby plusy tego wynalazku, ale w ogólnym rozrachunku byłby negatywnie nastawiony do Google i Facebooka.

Na koniec przeczytaj tabelkę podsumowującą kilka tysięcy lat rozwoju technologi używanej w komunikacji i edukacji:

 NośnikDostępnośćZaletyWadyTrwałość InformacjiForma
MowaCzłowiekWąskie grono słuchaczyAngażuj emocje i nadaje przekazowi głębieWiedza i myślenie jest ograniczone ludzką pamięciąNietrwała i podlegająca zniekształceniomPoezja
PismoKsiążkaKsiążki dostępne tylko dla elitSprzyja skupieniu i analitycznemu myśleniu Zamiast zapamiętywać informację zapisujemy jeTrwałaProza
InternetKomputerWiedza została wyzwolona z elitaryzmu i jest bardzo łatwo dostępnaSzybki dostęp do nieograniczonej ilości informacjiRozproszenie uwagi, zubożenie i fragmentaryzacja treściBardzo trwałaKrótkie wiadomości tekstowe


Artykuł napisany na podstawie:

[1] Nicholas Carr – Płytki umysł. Jak Internet wpływa na nasz mózg

[2] Platon – Fajdros

Post Co Sokrates powiedziałby na temat Internetu pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>
http://www.rafalruba.pl/co-sokrates-powiedzialby-na-temat-internetu/feed/ 3
10 programów, które zwiększą Twoją produktywność i komfort pracy http://www.rafalruba.pl/10-programow-ktore-zwieksza-twoja-produktywnosc-i-komfort-pracy/ http://www.rafalruba.pl/10-programow-ktore-zwieksza-twoja-produktywnosc-i-komfort-pracy/#comments Mon, 13 Apr 2015 19:24:42 +0000 http://www.www.rafalruba.pl/?p=534 1. OneNote lub EverNote OneNote jest programem, bez którego nie wyobrażam sobie normalnego funkcjonowania. Służy mi do zbierania informacji i gromadzenia ich w jednym miejscu. Podczas wstępnej fazy tworzenia tekstu, gdzie zbieram potrzebną wiedzę oraz zgłębiam temat, OneNote umożliwia mi w wygodny sposób skatalogować, a następnie wygodne przeczytać notatki. Przeglądając Internet możemy pobieżnie przelecieć tekst... Continue reading

Post 10 programów, które zwiększą Twoją produktywność i komfort pracy pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>

Podczas pisania 10 programów, które zwiększą Twoją produktywność i komfort pracy, skupiłem się na softwarze, który pomaga mi w pisaniu artykułów na bloga, ale większość przedstawionych tutaj aplikacji jest na tyle uniwersalnych, że świetnie sprawdzą się w każdego rodzaju wykonywanej pracy.

1. OneNote lub EverNote

OneNote jest programem, bez którego nie wyobrażam sobie normalnego funkcjonowania. Służy mi do zbierania informacji i gromadzenia ich w jednym miejscu. Podczas wstępnej fazy tworzenia tekstu, gdzie zbieram potrzebną wiedzę oraz zgłębiam temat, OneNote umożliwia mi w wygodny sposób skatalogować, a następnie wygodne przeczytać notatki.

Przeglądając Internet możemy pobieżnie przelecieć tekst wzrokiem i jeśli wydaje nam się interesujący skopiować do OneNota, aby w spokoju przeczytać go później. Pozwala to oddzielić etap szukania od analizowania. Mając wszystkie potrzebne informacje w jednym miejscu możemy je syntezować w coś oryginalnego i nowatorskiego.

Jeśli korzystasz z systemu zarządzania czasem GTD, to OneNote można świetnie przystosować do filozofii Davida Allena.

Z EverNote nie korzystałem nigdy dłużej niż tydzień, ale wiem, że jest dobrą alternatywą dla OneNote, i jeśli preferujesz ten program, to świetnie się nada.

OneNote

2. Get Rescuetime

Rescuetime pozwala zaobserwować jak spędzasz czas na komputerze. Każda aktywność, jaką wykonujesz jest monitorowana i przypisywana do konkretnej kategorii.

Po instalacji i zalogowaniu się na stronie Rescuetime możesz zobaczyć statystyki, które pozwalają określić Twoją produktywność. Program monitoruje czas użytkowania poszczególnych programów i stron internetowych przypisując do nich kategorie takie jak nauka, projektowanie, planowanie czy rozrywka. Każda czynność ma także określony poziom produktywności, od bardzo rozpraszającego do bardzo produktywnego i na podstawie ilości czasu spędzonego na poszczególnych zajęciach, liczona jest efektywność pracy.

Program umożliwia zmianę kategorii dla poszczególnych aktywności, jeśli uważamy, że została źle ustawiona lub nie była zdefiniowana przez program. Mamy także możliwość zobaczenie statystyk z miesiąca czy roku, które pozwalając ocenić produktywność z dłuższej perspektywy.

Rescuetime, uświadamia Ci spędzony czas na komputerze. Gdy Twoja produktywność spada, masz możliwość zidentyfikowania czynności, które Cię rozpraszają i przedsięwziąć kroki, aby je wyeliminować.

rescutime

3. f.lux

Jest to aplikacja do sterowania jasnością oraz temperaturą obrazu wyświetlanego na monitorze. Wyjątkowość f.luxa tkwi w tym, że jasność zmieniana się w zależności od pory dnia i im bliżej zmierzchu, obraz staje się ciemniejszy. Program chroni oczy przed zmęczeniem oraz pomaga w szybszym zaśnięciu.

Raz f.lux nie włączył mi się w nocy i po 15 minutach siedzenia przed monitorem oczy niesamowicie zaczęły mnie piec. Przekonałem się wtedy jak pomocny dla wzroku jest ten program. Jeśli raz go użyjesz już nigdy nie będziesz chciał pracować bez niego.

f-lux-9.jpg

4. FocusWriter

Jeśli szukasz programu do pisania, który pozwoli Ci maksymalnie się skupić, to polecam FocusWriter. Cała sztuczka sprowadza się do minimalistycznego ekranu oraz ograniczenia opcji edycji tekstu do niezbędnego minimum. W tej aplikacji można tylko i aż pisać. Jeśli chcemy poprawić tekst, to plik można zapisać w formatach docx lub odt, a późniejszego formatowania dokonać w Open Office lub Wordzie.

Sprawdziłem kilka aplikacji komercyjnych i bezpłatnych służących do pisania w skupieniu, i FocusWriter wypada w tych testach najlepiej. Ogromnym plusem programu jest bezpłatność oraz możliwość zmiany motywu wedle upodobania. Mi najlepiej pracuje się na czarnym tle z białymi literami.

Miłym udogodnień jest dźwięk maszyny do pisania, podczas tworzenia tekstu oraz możliwość ustalenia sobie dziennych celów. Ustalamy minimalną ilość słów do napisania każdego dnia, a program w czasie pisania pokazuje nam procentowy progres. Mamy także możliwość zobaczenia naszych postępów w kalendarzu, gdzie każdy osiągnięty cel zaznaczany jest gwiazdką.

focus

5. Tomighty

Tomighty jest prostym i eleganckim programem do odmierzania czasu. Został stworzony z myślą o technice pomodoro, w której przez 25 minut trwamy w maksymalnym skupieniu na wykonywanej pracy, a potem mamy 5 minut przerwy, gdzie możemy robić wszystko na co mamy ochotę. Po czterech 25 minutowych okresach skupienia mamy dłuższą przerwę, która trwa 15 minut.

Ja z techniki pomodoro nie korzystam, ale także pracuję w blokach. Zazwyczaj pracuję przez 50 minut i robię sobie 10 minut przerwy. Takie przeplatające się cykle pozwalają pracować na maksymalnych obrotach przez dłuższy czas.

Prawdą jest, że do odmierzania czasu może posłużyć każdy webowy minutnik lub telefon, ale po co się męczyć jeśli istnieje tak świetny programik.

pomodoro

6. Paint.net i Light Image Resizer

Ciężko było mi dać w tym zestawieniu, któryś z wyżej wymienionych programów osobno, ale razem tworzą niezły duet, który pomoże szybko i prosto zmodyfikować zdjęcia do publikacji.

Paint.net

Codziennie jakiś student używa painta- najlepszego programu do obróbki grafiki- aby skończyć projekt czy pracę dyplomową. Jeśli możliwości windowsowskiego programu czasem Cię ograniczały, to paint.net przypadnie Ci do gustu.

Paint.net jest niezastąpiony przy obrabianiu zdjęcia na bloga. Można w nim szybko zmienić skalę, obciąć to co trzeba oraz nałożyć filtr. Jego największą zaletą jest prostota obsługi oraz intuicyjny interfejs.

paint

Light Image Resizer

Program, który każdemu blogerowi się przyda. Za pomocą Light Image Resizera w ekspresowy i prosty sposób zmienimy wielkość zdjęcia bez znacznej straty jakości. Jeśli chcemy, aby nasz blog szybko się ładował w przeglądarce, nie powinniśmy na niego wrzucać zdjęć o zbyt dużej wadze.

light Image Resizer

7. DropBox

Program, w którym możemy trzymać pliki na internetowym dysku o wielkości 2 GB. Świetnie nadaje się do przechowywania ważnych dokumentów i plików. Nikt z nas nie chciałby stracić po awarii komputera napisanych, ale jeszcze nieopublikowanych artykułów. Dlatego trzymam na dropboxie wszystkie artykuły i zdjęcia. Zapewnia mi to bezpieczeństwo oraz mogę pracować nad wpisami z każdego komputera, który jest podłączony do Internetu i ma zainstalowanego Worda.

Ogromną zaletą programu jest banalna obsługa. Po instalacji na komputerze tworzy się folder Dropbox, w którym za pomocą opcji kopiuj/wklej dodajemy lub usuwamy pliki.

dropbox-folder01

8. Lastpass

Świetny program, który pomoże Ci zapamiętać hasła internetowe. Jeśli używasz dużo serwisów gdzie wymagany jest login, to Lastpass jest dla Ciebie.

Hasła i loginy trzymane są na specjalnie zabezpieczonej internetowej bazie haseł oraz tożsamości. Lastpass integruje się z popularnymi przeglądarkami i kiedy wejdziemy na stronę do logowania, program automatycznie wypełni pola potrzebne do autoryzacji.

Na wszelki wypadek zapisz gdzieś hasło do Lastpass’a, na pewno nie chciałbyś stracić dostępu do wszystkich haseł online.

lass

9. Launchy

Przydatne narzędzie pozwalające na szybkie uruchamianie programów, dokumentów, folderów i plików za pomocą klawiatury. Aby uruchomić program wciskamy kombinacje klawiszy Alt+Spacja. Następnie w okienku programu podajemy nazwę programu lub pliku, który chcemy uruchomić.

Praca za pomocą myszki w stosunku do klawiatury jest wolniejsza. Z Lunchy jesteśmy wstanie w szybko przeszukać dysk, aby odnaleźć interesujący nas plik, a wszystko to za pomocą wciśnięcia kilku klawiszy.

Korzystanie z Lunchy ma jeszcze jedną zaletę. Jeśli chcemy całkowicie pozbyć się ikon z pulpitu, aby nasza przestrzeń robocza była nieskazitelna, wtedy kombinacja Alt+Spacja pozwala nam na szybki dostęp do programów i plików wcześniej mających skróty na głównym ekranie.

lunchy

10. Rozszerzenia do Firefoxa

Adblock Plus

Najpopularniejsza wtyczka do blokowania reklam. Dodanie jej do przeglądarki jest najszybszym sposobem na pozbycie się wyskakujących okienek. Zawsze zaskakują mnie ludzie, którzy godzą się na ogromną ilość reklam atakującą ich z ekranów monitorów. Chyba nikt im nie powiedział, że mogą się ich pozbyć w minutę, dodając Adblocka do przeglądarki.

Leechblock

Wtyczka pozwala na zablokowanie stron, na których wiesz, że nie powinieneś być lub tych, które rozpraszają Cię podczas pracy przy komputerze. Doskonałe uzupełnienie do programu Get Rescutime.

MaxTabs

Za pomocą tego rozszerzenia ustalamy górny limit ilości jednocześnie otwartych kart w przeglądarce. Otwierając dziesiątki kart prawdopodobnie większość z nich nie przeczytamy, bo zapomnimy o nich otwierając następne strony. Takie korzystanie z przeglądarki przeładowuje naszą pamięć krótkotrwałą i na drugi dzień nie pamiętamy, co robiliśmy przez kilka godzin na komputerze.

Osobiście mam ustawiony limit 4 kart i jeśli muszę otworzyć nową, to wymusza to na mnie przeczytanie i zamknięcie starej karty. Takie ograniczenie wymaga ode mnie mądrego klikania w linki i czytanie wcześniej otworzonych kart.

Pocket

Multi-platformowa usługa do późniejszego odczytu tekstów znalezionych w sieci. Za pomocą opcji Read Later zapisujemy interesujący nas artykuł, aby przeczytać go później. Zapisane teksty możemy czytać na tablecie, telefonie i komputerze w trybie offline.

Czytanie artykułów i newsów za pomocą Pocket’a to czysta przyjemność, tekst jest doskonale sformatowany – usuwane są wszystkie zbędne elementy strony tak, że zostaje tylko czysty tekst.

Pocket jest niezastąpiony w codziennym przeglądzie prasówki. Możemy newsy czytać przed komputerem, w drodze do pracy lub podróży. Wtyczka obowiązkowa dla każdej osoby mającej do przeczytania dużo internetowej treści i chce to zrobić w jak najbardziej komfortowy i mobilny sposób.

GoogleTM Translator

Po zaznaczeniu tekstu w obcym języku pojawia się ikonka umożliwiająca przekład na rodzimy język. Tłumaczenie pojawia się w chmurce obok zaznaczonego teksu na stronie. Niby nic wielkiego a cieszy. Nie znając angielskiego wyrazu, nie musimy otwierać nowej zakładki z translatorem google. Jeśli podliczyłbym ile czasu straciłem rocznie na tak żmudne tłumaczenie, pewnie wyszłoby mi kilka godzin.

SeoQuake

Bardzo przydatna wtyczka, jeśli zajmujesz się pozycjonowaniem stron internetowych lub bloga. W szybki sposób możesz sprawdzić Page Rank, Ranking Alexa czy ilość likeów na portalach społecznościach.

Post 10 programów, które zwiększą Twoją produktywność i komfort pracy pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>
http://www.rafalruba.pl/10-programow-ktore-zwieksza-twoja-produktywnosc-i-komfort-pracy/feed/ 5
Jak czytać online, aby skutecznie zdobywać wiedzę z Internetu oraz nie marnować czasu na bezmyślne klikanie http://www.rafalruba.pl/jak-czytac-online-aby-skutecznie-zdobywac-wiedze-z-internetu-oraz-nie-marnowac-czasu-na-bezmyslne-klikanie/ http://www.rafalruba.pl/jak-czytac-online-aby-skutecznie-zdobywac-wiedze-z-internetu-oraz-nie-marnowac-czasu-na-bezmyslne-klikanie/#comments Wed, 01 Apr 2015 12:06:19 +0000 http://www.www.rafalruba.pl/?p=462 W 1956 roku Georg Miller na podstawie badań psychologicznych stwierdził, że pamięć krótkotrwała jest wstanie zapamiętać 5-9 informacji w krótkim okresie czasu(około 30 sekund). Oznacza to, że otwierając mnóstwo kart, które pobieżnie muskamy wzrokiem, oraz nie robiąc notatek, wyrabiamy nieproduktywny nawyk czytania w Internecie. Nie potrafimy korzystać z Internetu W dzisiejszych czasach jesteśmy przeciążeni informacją,... Continue reading

Post Jak czytać online, aby skutecznie zdobywać wiedzę z Internetu oraz nie marnować czasu na bezmyślne klikanie pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>
Nikt nic nie czy­ta, a jeśli czy­ta, to nic nie ro­zumie, a jeśli na­wet ro­zumie, to nic nie pamięta.Stanisław Lem

Ludzie w naszym społeczeństwie większość informacji czerpią z Internetu. Głównym problemem tego zjawiska jest to, że praktycznie żadna informacja pozyskana w ten sposób nie jest zapamiętywana. Nakłada się na to efekt płytkiego czytania, który występuje podczas surfowania po Internecie, brak robienia notatek oraz nie powtarzania zdobytej wiedzy.

W 1956 roku Georg Miller na podstawie badań psychologicznych stwierdził, że pamięć krótkotrwała jest wstanie zapamiętać 5-9 informacji w krótkim okresie czasu(około 30 sekund).

Oznacza to, że otwierając mnóstwo kart, które pobieżnie muskamy wzrokiem, oraz nie robiąc notatek, wyrabiamy nieproduktywny nawyk czytania w Internecie.

Nie potrafimy korzystać z Internetu

W dzisiejszych czasach jesteśmy przeciążeni informacją, która do nas dociera z różnych źródeł. Jednym z najbardziej rozpraszających jest Internet. Codziennie godzinami przesiadujemy przed komputerem myśląc, że jesteśmy produktywni, ale tak naprawdę tracimy czas. Nie ma znaczenia jak dużo wspaniałych informacji uda Ci się przeczytać, jeśli nie będziesz tego pamiętać i nigdy nie wykorzystasz tej wiedzy w życiu.

Trzeba zaznaczyć, że czytanie online nie jest z natury bezużytecznym działaniem, to my musimy się nauczyć z niego korzystać.

Nadmiar informacji i rozproszenie niszczy nasze pokolenie

Najdobitniej widać to na uczelni. Podczas wykładu studenci olewają profesora i sprawdzają tablicę na Facebooku, odpisują na sms lub przeglądają Internet w poszukiwaniu rozrywki. Jest to brak szacunku dla własnego czasu. Jaki jest sens iść na zajęcia, jeśli jedyne co z nich wyniesiemy to kilka bezwartościowych newsów? Lepiej było zostać w mieszkaniu i robić to samo w bardziej komfortowych warunkach, mając 17 calowy monitor, herbatkę i muzykę w tle.

Znam osobę, która przez ciągłe siedzenie na Facebooku i stronach typu kwejk ma kompletnie zniszczoną zdolność uwagi. Nie jest wstanie zacząć i skończyć praktycznie żadnej rzeczy. Kiedy zabiera się do pracy, w której wymagany jest dostęp do Internetu, zawsze traci cel z oczu i kończy na wielogodzinnym przeglądaniu portali rozrywkowych. Efekt jest taki, że zamiast zostać magistrem aktualnie jest na 3 roku studiów.

Wiecie dlaczego nienawidzę pracować w grupie? Zawsze jest tak, że zamiast pracować nad projektem, ktoś przerywa pracę, aby pokazać śmieszny filmik. Wytrąca to zespół z rytmu pracy i w końcu okazuje się, że zamiast skończyć robotę w 3 godziny, nadrobiliśmy zaległości z hitów Internetu.

Ludzie nie potrafią zaangażować się w pracę w 100%. Prowadzą chaotyczne życie, w którym ich uwaga jest ciągle rozpraszana. Nieustannie szukają nowych informacji oraz rozrywki, a ich głód ma coraz to nowsze bodźce i nigdy nie maleje. Napędza to błędny cykl, gdzie większa konsumpcja informacji sprawia, że chcemy jeszcze więcej.

Popadając w negatywne wzorce nasze życie nieustannie traci na wartości. Dla wielu lepiej byłoby brać kokainę niż korzystać z Internetu.

Oczywiście chcemy uniknąć rozproszenia i nieefektywności w życiu. Więc jak właściwie powinniśmy czytać w Internecie, aby wydobyć z tego potężnego medium jak najwięcej dla nas?

Jak produktywnie czytać online

Unikaj śmieciowych informacji

Dopóki nie skorzys­tałem z In­terne­tu, nie wie­działem, że na świecie jest ty­lu idiotów.Stanisław Lem

Chcąc efektywnie korzystać z Internetu, musisz stać się bardzo selektywny w tym co czytasz. Musisz nauczyć się odfiltrowywać niepotrzebne informacje. Pierwszym krokiem aby to osiągnąć jest unikanie for dyskusyjnych, gdzie stosunek sygnału do szumu jest bardzo wysoki i znalezienie godnej zaufania informacji jest bardzo trudne. Parafrazując, forum to miejsce, gdzie stosunek ludzi znających się na rzeczy do idiotów jest zatrważająco wysoki, i jeśli masz jakiś problem do rozwiązani, od którego zależy jakość Twojego życia, lepiej unikać takich źródeł informacji.

Następnie wystrzegaj się największych portali informacyjnych, w których nagłówek jest oderwany od treści artykułu. Takie strony są nastawione tylko na ilość kliknięć, a nie na rzetelność informacji.

Polecam także unikanie wszystkich stron, które zabierają Twój czas i nie wnoszą nic do twojego życia. Jakie to będą strony? Nie mam pojęcia, tylko Ty to wiesz. Mogę za to podać Ci początek mojej listy do omijania szerokim łukiem:

  • Facebook
  • Youtube
  • Demotywaroty
  • Kwejk
  • Sadistic
  • Joemonster
  • itd.

Taka lista może ciągnąć się bez końca.

Ustal ile czasu poświęcisz na czytanie online

Przyjmując czas jaki będziesz czytał w Internecie omijasz prawo Parkinsona, które mówi że praca rozszerza się tak, aby wypełnić cały dostępny czas na jej wykonanie. Bardzo łatwo utonąć w morzu fascynujących informacji. Ustalając ramy czasowe nie stracisz z oczu celu, jaki wyznaczyłeś siadając przed komputerem

Zapytacie, dlaczego błądzimy po Internecie. Już odpowiadam.

Hipertekst miał być przełomem, który dawał niepowtarzalne możliwości w nauczaniu i zdobywaniu wiedzy. Niestety życie brutalnie zweryfikowało te oczekiwania. Hiperłącza upakowane w grafikę, dźwięk i wideo bardzo skutecznie nas rozpraszają. Sprawia to, że nie kończymy rozpoczętego tekstu i skaczemy z linku na link, pochłaniając bezużyteczne informacje. Rozpoczęty proces błądzenia po Internecie bardzo trudno sobie uświadomić i przerwać, dlatego tak ważne jest ustalenie limitu czasowego, który będzie trzymał nas w ryzach.

Czytaj z celem końcowym w umyśle

Włączając przeglądarkę miej cel. Czytaj Internet w celu rozwiązania problemów, które Cię trapią. Omijaj wszystkie interesujące nagłówki, które walczą o Twoją uwagę, ale nie mają nic wspólnego z tym czego szukasz. Musisz pokonać pokusę czytania dla rozrywki i zabicia czasu.

Jeśli wiedza znajdująca się w Internecie ma pomóc Ci rozwiązywać Twoje problemy, musisz zrobić dwie rzeczy:

Rób notatki

Mając świadomość ułomności naszej pamięci krótkotrwałej, nie ufaj swojemu mózgowi. Przeglądając setną kartę w przeglądarce podczas 4 godzinnej sesji, nie będziesz miał pojęcia co czytałeś na początku. Na następny dzień zapomnisz prawie wszystko co robiłeś dzisiaj przed komputerem.

Może krótki test? Co czytałeś online dwa dni temu? Mogę się założyć, że nie pamiętasz zbyt dużo.

Dlatego zapisuj wszystkie informacje, które mogą Ci się przydać. Możesz robić notatki ręcznie lub zapisywać cyfrowo na komputerze. Ja osobiście preferuję program One Note, w którym trzymam wszystkie potrzebne informacje.

Nie pozwól, aby cenna wiedza umknęła Ci tylko dlatego, że zaufałeś swojej zawodnej pamięci.

Wdrażaj wiedzę w życie

Mimo, że spisałeś najważniejsze rzeczy podczas czytania, nadal możesz ich nie pamiętać. Kluczowym punktem jest okresowe powracanie do zrobionych notatek, tylko wtedy wiedzę przyswoimy na stałe i stanie się ona integralną częścią naszych intelektualnych zasobów.

Wiedza sama w sobie jest bezużyteczna, jeśli nie jest wykorzystywana w praktyce. Staraj się jak najszybciej wdrożyć nowe informacje i sprawdzić jak sprawują się w życiu. Jest to jedyny sposób, aby ocenić jakość porad i wskazówek zebranych online.

Robienie notatek, powtarzanie i wdrażanie wiedzy mają jedną wspólną cechę – podnoszą poziom umysłowego zaangażowania w trakcie procesu uczenia się.

Skutek jest taki, że informacje odbierane są przez mózg jako ważne, co przekłada się na lepsze ich zapamiętywanie. To prosty mechanizm – im więcej czasu i wysiłku zainwestujemy w działanie, nasz mózg będzie postrzegał tą czynność jako bardziej wartościową i istotną.

Musimy zrozumieć, że w Internecie liczy się głębokie zaangażowanie w czytany tekst, a nie ilość powierzchownie przejrzanych stron.

Podsumowanie

  • Zawsze dostarczaj sobie taką ilość informacji jaką możesz przetworzyć, inaczej będziesz cierpiał na przeciążenie informacyjne
  • Unikaj bezcelowego surfowania po Internecie, podczas którego wpadasz w tryb konsumowania bezużytecznej wiedzy
  • Włączając przeglądarkę zawsze mniej w głowie cel poszukiwań. Nie pozwól, aby Internet kojarzył Ci się z nieograniczoną rozrywką, tylko medium, które służy do rozwiązywania Twoich problemów
  • Wypracuj odpowiedzialne nawyki korzystania z Internetu – nie otwieraj zbyt wielu zakładek w przeglądarce oraz unikaj pokusy klikania w atrakcyjne hiperłącza
  • Nie ufaj swojej pamięci krótkotrwałej i podczas czytania online notuj najważniejsze podpunkty
  • Okresowo powracaj do zrobionych notatek
  • Każda niewykorzystana informacja jest odpadem. Zawsze weryfikuj jak nowo zdobyta wiedza sprawdza się w życiu

Czy wam też zdarza się błądzić po Internecie? Jakie macie doświadczenia z czytaniem online?

Post Jak czytać online, aby skutecznie zdobywać wiedzę z Internetu oraz nie marnować czasu na bezmyślne klikanie pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>
http://www.rafalruba.pl/jak-czytac-online-aby-skutecznie-zdobywac-wiedze-z-internetu-oraz-nie-marnowac-czasu-na-bezmyslne-klikanie/feed/ 5
Samojebka, czyli każdy może zostać Rembrandtem http://www.rafalruba.pl/samojebka-czyli-kazdy-moze-zostac-rembrandtem/ http://www.rafalruba.pl/samojebka-czyli-kazdy-moze-zostac-rembrandtem/#comments Tue, 10 Mar 2015 23:07:33 +0000 http://www.www.rafalruba.pl/?p=301 Odpowiedź nie jest zbyt trudna. Obrazy z własną podobizną służyły jako nośnik marki autora. Reklamowały i umacniały w społeczeństwie wizerunek Rembrandta jako rzemieślnika sztuki niemającego sobie równych. Choć są to powody praktyczne, kryły one za sobą jeden najważniejszy, płynący z natury człowieka- sprawić, aby inni na mnie patrzyli. Dzisiaj każdy może stać się Rembrandtem zaspokajającym... Continue reading

Post Samojebka, czyli każdy może zostać Rembrandtem pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>

Rembrandt pozostawił po sobie ponda 90 autoportretów. Jest to jedna z najlepiej udokumentowanych autobiografii w sztuce, jaka kiedykolwiek powstała. Nasuwa się pytanie, dlaczego powstało ich aż tyle?

Odpowiedź nie jest zbyt trudna. Obrazy z własną podobizną służyły jako nośnik marki autora. Reklamowały i umacniały w społeczeństwie wizerunek Rembrandta jako rzemieślnika sztuki niemającego sobie równych. Choć są to powody praktyczne, kryły one za sobą jeden najważniejszy, płynący z natury człowieka- sprawić, aby inni na mnie patrzyli.

Dzisiaj każdy może stać się Rembrandtem zaspokajającym swoje ambicje, wystarczy mieć smartfona i dostęp do Internetu.

Samojebka, kilka słów wstępu

Definicja

Samojebka jest rodzajem fotografii autoportretowej, wykonywanej z trzymanego w ręku aparatu lub telefonu komórkowego. Zdjęcie przedstawia zazwyczaj fotografa lub jego odbicie w lustrze.

Lekki zarys historyczny

Pierwsza samojebka mogła powstać w 1839 roku, zrobiona przez amerykańskiego pioniera fotografii Roberta Corneliousa. Choć dzisiaj ciężko dowieść czy działał sam, czy z asystentem. Jak wiadomo samojebkę trzeba zrobić samemu.
Samojebka

Natomiast pierwsza samojebka zrobiona przez nastolatkę powstała za pomocą aparatu – Kodak Brownie i lustra w 1900 roku. Zostało wykonane przez Rosyjską Wielką Księżną Anastazję Nikołajównę w wieku 13 lat, z zamiarem wysłanie jej do przyjaciela.

Samojebka

Nazwijmy rzeczy po imieniu

Po raz pierwszy użycia słowa selfie można odnaleźć w 2002 roku, na australijskim forum internetowym ABC Online. Jeden z użytkowników zamieścił zdjęcie własnej twarzy i dodał następujący komentarz: Um, drunk at a mates 21st, I tripped ofer [sic] and landed lip first (with front teeth coming a very close second) on a set of steps. I had a hole about 1cm long right through my bottom lip. And sorry about the focus, it was a selfie.Samojebka

Wraz z rozwojem portali społecznościach, selfie nabierało popularności. W 2013 roku słowo selfie zostało ogłoszone jako „słowo roku” przez Oxford English Dictionary i włączone do leksykalnego zasobu słownictwa.

Polskie tłumaczenie

Nad Wisłą selfik nie doczekał się zgrabnego tłumaczenia na język polski. Jakoś komisja językoznawstwa nie poczuła się zobowiązana na spolszczenie samolubki. Choć zarzeka się, że jak moda potrwa dłużej to z czasem wejdzie do polszczyzny, a później do słowników. Natura jednak nie lubi próżni i na forach internetowych rozgościła się wulgarna, i według mnie dość trafna samojebka.

Sztuka na wyciągnięcie ręki

Autoportret ma długą i bogatą historię, której początki sięgają średniowiecza, a rozpowszechniły się pod koniec tej epoki. Portret własny jest szczególnym dziełem sztuki, artysta przedstawia siebie jakby miał przed sobą drugiego człowieka. Ten drugi człowiek jest różny od wszystkich innych znanych mu osób, ponieważ zna go od zewnątrz, ale też i od wewnątrz. Autoportret jest wynikiem dialogu prowadzonego w jednym człowieku, który toczą między sobą artysta i model. Tworzą oni nierozerwalną całość, w wyniku której, w portrecie potęguje się osobowość twórcy.

W samojebce trudno szukać artystycznej głębi. Rembrandt podczas tworzenia swojej podobizny musiał kontemplować swoje dzieło, a zarazem samego siebie. Poprzez wewnętrzny dialog i żmudną pracę pędzla, zostawiał cząstkę duszy na płótnie. Dzisiaj akt tworzenia ogranicza się do przybrania odpowiedniej miny i naciśnięciu przycisku. W takim wypadku więź autora z cyfrowym autoportretem ogranicza się jedynie do fizycznego wymiaru.

Choć kwestia, że selfiki nie są artystyczne, jest akurat sprawą drugorzędną, ponieważ różnica nie jest jakościowa, a ilościowa. Kiedyś nieliczni artyści tworzyli autoportrety dla relatywnie ograniczonej publiczności. Robili to 2-3 razy w życiu, a czasem wcale, co nadawało dziełu szczególnego znaczenia. Dzisiaj każdy może zrobić sobie selfie i umieścić je w Internecie o globalnym zasięgu. To właśnie jest zasadnicza różnica jaką dzielą autoportrety od samojebek.

Kreowanie wizerunku

Staliśmy się naszymi największymi fanami i prywatnymi paparazzimi.Alicja Eler

Konta na portalach społecznościach założyło już blisko 800 milionów ludzi. Wymieniają oni między sobą 4 biliony informacji, w tym około 350 milionów zdjęć dziennie. Większość ludzi czyta tylko 20% zamieszczonego tekstu w Internecie. Jeśli dodamy do tego fakt, że szata graficzna Facebook’a promuje zdjęcia, siła selfików wzrasta. Stają się esencją informacji jaką przekazujemy światu, a słowo pisanie jest tylko skromnym komentarzem.

Aktor James Franko przeprowadził eksperyment na Instagramie, aby dowiedzieć się, które zdjęcia będą najchętniej oglądane. Wśród zdjęć zwierząt, architektury i cytatów największą popularnością cieszyły się jego samojebki. Po eksperymencie Franko stwierdził, że selfi to awatary, które wysyła światu, aby pokazać z kim ma do czynienia.

Selfie informuje świat kim jesteśmy, co, z kim, i gdzie robimy, oraz to za kogo się uważamy, i za kogo chcielibyśmy być uważani.

Choć słitfocie wyglądają na spontaniczne, nigdy nie są przypadkowe. Zanim zostaną wrzucone do sieci, muszą zostać zaakceptowane. Jeśli coś nam w zdjęciu nie będzie pasowało, wystarczy nacisnąć przycisk usuń. Każdy z nas staje się wtedy własnym PR-owcem.

Narcyzm?

Wrzucając do sieci zdjęcia tego, co jedliśmy na śniadanie, jak prezentujemy własną muskulaturę lub jak wyglądamy na tle wieży Eiffla, wyobrażamy sobie, że naszych znajomych interesuje każda rzecz jaką robimy. Zaspokojeniem naszego uwielbienia są lajki i komentarze na Facebook’u. Ale czy możemy mówić w dzisiejszym świecie o globalnym narcyzmie? Może selfies są po prostu narzędziem komunikacji, która nie ma ścisłego powiązania z narcystycznymi ciągotkami. Powstają z potrzeby pokazania światu, kim jesteśmy, a nie z potrzeby samouwielbienia.

A Ty jak sądzisz?

Zamiast kolekcjonować wspomnienia kolekcjonujemy zdjęcia

(…)gdy już dotrą na miejsce(…).Robią przy tym mnóstwo zdjęć i później pokażą ci je w albumie. Są to zdjęcia miejsc, których nigdy nie widzieli, bowiem tylko je fotografowali. Jest to metafora współczesnego życia.Anthony De Mello, Przebudzenie

Podróżujemy po świecie, żeby zrobić zdjęcia. Kiedy wracamy do domu przeglądamy je, aby sprawdzić gdzie właściwie byliśmy.

Sztuka sprowadzona do tła

W Luwrze wisi jeden z najsłynniejszych obrazów na świecie- Mona Liza. Pod obrazem Leonarda da Vinci nieustanie przewijając się grupy turystów. Z relacji ludzi coraz częściej można spotkać widok gdzie wszyscy stoją tyłem do tajemniczo uśmiechającej się damy. Nikt nie patrzy jej w oczy, lecz robią sobie selfiki, a najsłynniejsze dzieło sztuki, które powinno intrygować i skłaniać, choć do minimalnej zadumy, sprowadza się do roli tła.

Świetnym komentarzem do tego zjawiska jest wystawa „Fuck Off” pana Ai Weiwei. Chiński artysta użył cudów natury i kultury jako tła, lecz nie fotografował siebie, a swój środkowy palec, który jest komentarzem tego, jakie ludzie mają dzisiaj podejście do sztuki.

Kliknij, aby zobaczyć pokaz slajdów.

Wymowna samojebka

Przeszukałem zasoby Internetu w poszukiwaniu fajnych samojebek i natrafiłem na jedno godne uwagi. Nie chodzi mi tu o sam fakt nietaktowności zdjęcia i fali krytyki, jaka się po tym wywiązała. Ja dostrzegłem tutaj pewien ciężar artystyczny.

SamojebkaMłoda uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna, ubrana w różową bluzę – jednoznacznie kojarzące się z beztroską i brakiem jakiejkolwiek świadomości – kontrastuje na tle ponurych bloków koncentracyjnych, naznaczonych piętnem strasznej historii. Zdjęcie jest dobrą dygresją do coraz większego ogłupienia społeczeństwa.

A, i żeby nie było, że tylko nastolatkom brakuje w dzisiejszym świecie taktu. Obama, Cameron i duński premier Helle Thorning-Schmidt podczas ceremonii żałobnej Nelsona Mandeli:

Samojebka

#konkluzja

Od selfików już nikt z nas nie ucieknie. Ani ja, ani Ty. Już na dobre zagościły w naszym życiu. A jeśli jesteśmy na nieskazani, to wypadałoby nauczyć się je robić profesjonalnie. Polecam wpis Samojebka, czyli – co ja pacze na blogu Wittamina, aby nie zarzucono nam nigdy braku profesjonalizmu. Wpis można znaleźć tutaj.

Post Samojebka, czyli każdy może zostać Rembrandtem pojawił się poraz pierwszy w Rafał Ruba.

]]>
http://www.rafalruba.pl/samojebka-czyli-kazdy-moze-zostac-rembrandtem/feed/ 3