Do rozważań nad efektem sąsiedztwa(bystander effect) – spopularyzowanego przez amerykańskich psychologów społecznych Bibba Latané’a i Johna Darleya – skłonił mnie poniższy filmik:
Uwaga video zawiera drastyczne sceny
Teraz szybko przekalkulujmy. Wyciągnięcie telefonu i rozpoczęcie kamerowanie zajęło mi 14 sekund. Zakładam, że osoba kamerująca potrafiła zrobić to sprawniej i uwinęła się w 10 sekund. Od początku filmu do śmierci dziecka mija 4 sekundy. Optymistycznie przyjmuję, że nagranie jest nieedytowane, aby usunąć co nudniejsze fragmenty z początku gdzie nic się nie dzieje. Razem, daje nam to 14 sekund na pomoc. Pytam się dlaczego nikt nie zareagował, a zamiast okrzyków radości pod koniec słychać jęki zdziwienia i niedowierzania.
Efekt sąsiedztwa – pomoc nie jest taka jednoznaczna jak się wydaje
Jeśli jesteś świadkiem sytuacji, w której człowiek jest w niebezpieczeństwie, to oczywiście mu pomożesz, prawda? Choć doskonale wiem, że masz dobre serce i niespożyte chęci do czynienia dobra, to czy udzielisz pomocy nie jest takie jednoznaczne i zależy od wielu czynników.
Efekt sąsiedztwa odnosi się do zjawiska, gdzie im większa liczba ludzi jest obecna podczas sytuacji kryzysowej, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo udzielenia wsparcia osobie poszkodowanej. Jesteśmy bardziej skłonni do pomocy, kiedy jest niewielu świadków lub w ogóle ich nie ma. Tłum gapiów sprawia, że pojedyncza osoba nie czuje odpowiedzialności za podjęcie działania.
W badaniach Bibba Latané’a i Johna Darleya okazało się, że czas, jaki jest potrzeby od zauważenia zdarzenia do podjęcia działania i powiadamiania pomocy, zależy od tego, jak wielu jest osób w pokoju, w którym odbywał się eksperyment. W doświadczeniu przeanalizowano trzy sytuacje: badani znajdowali się sami w pokoju, z dwoma innymi uczestnikami oraz z dwoma osobami podstawionymi przez naukowców.
Podczas wypełniania kwestionariuszy przez uczestników testu, w pomieszczeniu pojawiał się dym. Kiedy badani byli sami w pokoju, 75% z nich powiadomiło o zagrożeniu. Natomiast, kiedy przebywali w pomieszczeniu z dwoma innymi uczestnikami tylko 38% z nich zgłaszało incydent. W ostatniej grupie z dwoma podstawionymi osobami, zagrożenie było ignorowane i niespełna 10% osób szukało pomocy.
Inny eksperyment przeprowadzony przez Latane i Rodin w 1969 roku wykazał, że 70% ludzi pomoże kobiecie podczas niebezpieczeństwa, jeśli byli jedynym świadkiem zdarzenia, lecz tylko 40% osób udzielało pomocy, kiedy obecni byli inni ludzie.
Dlaczego nie pomagamy?
Istnieją dwa główne czynniki, które składają się na efekt sąsiedztwa. Po pierwsze obecność innych osób powoduje rozproszenie odpowiedzialności. Osoba nie czuje dużej presji do podjęcia działania, ponieważ odpowiedzialność jest rozłożona pomiędzy wszystkich obecnych. Drugim powodem jest konieczność zachowania się w poprawny i społecznie akceptowalny sposób. Kiedy inni obserwatorzy nie reagują, ludzie często biorą to jako sygnał, że działanie jest niepotrzebne lub niewłaściwe.
Psychologowie odkryli, że widzowie są mniej skłonni do interwencji, jeśli sytuacja jest niejasna i odbiega od codzienności, dlatego specyficzny charakter zdarzenia może odegrać kluczową rolę. Podczas sytuacji kryzysowej, rzeczy dzieją się chaotycznie i zajście często nie jest jednoznaczne w odbiorze. Widzowie mogę się zastanawiać, co dokładnie się dzieje. Patrzą się wtedy na tłum, aby określić, jakie zachowanie jest właściwe. Kiedy zobaczą, że nikt nie reaguje, to dostają sygnał, że prawdopodobnie podjęcie akcji jest niepotrzebne.
Jak przeciwdziałać efektowi sąsiedztwa
Psychologowie wskazują, że najlepszym sposobem na przerwanie błędnego cyklu jest świadomość istnienia efektu sąsiedztwa. Jeśli jesteś świadkiem zdarzenia, gdzie druga osoba jest w potrzebie i zdajesz sobie sprawę z psychologicznych aspektów, które powstrzymują cię od działania, powinieneś podjąć świadome kroki, aby przezwyciężyć blokadę. Nie oznacza to bynajmniej tego, abyś umyślnie pakował się w niebezpieczeństwo.
Kiedy to Ty jesteś ofiarą i potrzebujesz pomocy, wystarczy wybić osobę z jej poczucia braku odpowiedzialności. Zamiast wołać o pomoc lepiej zwrócić się do konkretnej osoby, aby udzieliła nam wsparcia. Kiedy wskazujesz palcem i wydajesz polecenie, obarczasz świadka odpowiedzialnością i diametralnie zwiększasz szansę uzyskania pomocy.
Podsumowanie
Efekt sąsiedztwa poprzez rozproszenie odpowiedzialności i dezorientacje jednostki w sytuacji kryzysowej sprawia, że ludzie zamiast udzielić pomocy, fotografują i nagrywają całe zdarzenie. Świadomość tego zjawiska jest jedynym sposobem, aby się przed nim uchronić.